piątek, 29 lutego 2008

Na dworze papieskim

Z okazji ogłoszenia paktu laterańskiego, kładącemu kres konfliktowi pomiędzy Stolicą Apostolską a Rządem Królestwa Italji, u sekretarza stanu, kard. Gaspari (w środku w pierwszym rzędzie) odbyło się uroczyste przyjęcie wszystkich akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej ambasadorów i posłów pomiędzy którymi był i przedstawiciel Rzplitej Polskiej p. Władysław Skrzyński (drugi obok kard. Gaspari, odznaczony Nr. 21). Inni to przedstawiciele Austrji (1), Czechosłowacji (2), Litwy (3), Jugosławji (4), Nikaragui (5), San Marino (6), Anglji (7), Węgier (8), Rumunji (9), Portugalji (10), ks. Duca (11), poseł Wenezueli (12), ks. Pizzardo (13), poseł Kolumbji (14), Peru (15), Hiszpanji (16), Chile (17), Brazylji (18), Niemiec (20), Belgji (22), Argentyny (23), Francji (24) i Boliwji (25). Przedstawiciela Italji niema jeszcze, bo traktat laterański nie został jeszcze przez parlament italski ratyfikowany. Obok tej fotografji, podajemy dwa widoki: zewnętrzny i wewnętrzny, przeznaczonego dla Papieża wagonu osobnego pociągu kolejowego.

Źródło: Światowid nr 14 (243) - 30.03.1929, str.4

czwartek, 28 lutego 2008

Raquel Torres pozująca do portretu

Raquel Torres, pozująca do portretu Robertowi Eskridge, słynnemu malarzowi z wysp południowego archipelagu.

Raquel Torres (1908-1987) - aktorka latynoska grająca m.in. w słynnej "Kaczej Zupie" braci Marx, całkiem ładna jak na ówczesne standardy
:)

Robert Lee Eskridge (1891-1975) - malarz amerykański, średnio zachwycający jeśli chodzi o obrazy a zwłaszcza ten niezbyt podobny portret...

Żródło: Światowid nr 20 (249) - 11.05.1929, str. 10-11

środa, 27 lutego 2008

Fałszywa pogłoska?

Fałszywa pogłoska ? Jak słychać, na święta Paschy, które rozpoczęły się w poniedziałek, Hitler proklamował odstąpienie zdecydowane od polityki antyżydowskiej i pogromowej - a na znak zgody i pojednania, oraz, aby móc jeszcze przed Wielkanocą wypuścić (z głowy) niemieckiego tradycyjnego wielkanocnego zajączka (Osterhase), sprawił sobie takie oto, jak widzimy, nakrycie głowy oraz odpowiednią fryzurę...

Ostro sobie używali w tym czasopiśmie na kanclerzu, prawie w każdym numerze jakaś karykatura...

Źródło: Na szerokim świecie nr 16 (240) - 16.04.1933, str. 22

wtorek, 26 lutego 2008

Triumf roto-statku

Triumf roto-statku. Słynny wynalazek Flettnera zdaje się posiadać istotne znaczenie. Statek rotorowy "Baden-Baden", przebywszy z Europy do Ameryki ogółem 6400 mil morskich, mimo burz, po drodze zawitał szczęśliwie do portu w Nowym Yorku.

Krótkie wyjaśnienie zasady działania rotoru Flettnera w wikipedii.

Źródło: Światowid nr 22 (95) 29.05.1926, str. 15

poniedziałek, 25 lutego 2008

Bywają różni warjaci

Bywają różni warjaci. Harry Tipper w Sydney'u mając lat 64 zbudował sobie miniaturowy rower i na tym niewygodnym, ale oryginalnym rumaku przebył 85.000 mil, zwiedzając całą Australję, Afrykę, Amerykę i Anglję i budząc wszędzie naturalnie zrozumiałą sensację. Utrzymuje się on ze sprzedaży widokówek, które gapie chętnie kupują.

Troche podobny rowerek z tamtego okresu.

Źródło: Światowid nr 23 (356) - 06.06.1931, str. 6

niedziela, 24 lutego 2008

Lot próbny pierwszego polskiego samolotu pasażerskiego

W tych dniach oddany został na lotnisku pasażerskiem w Warszawie do użytku pasażerskiego samolot "Gniezno" wykonany całkowicie w kraju przez podlaską firmę samolotów.

W tym samym numerze "Światowida" kilka stron dalej znalazła się nieco bardziej rozbudowana notatka:

Lot próbny pierwszego polskiego samolotu pasażerskiego. Dnia 9 kwietnia na lotnisku cywilnem w Warszawie odbył się próbny lot pierwszego polskiego samolotu pasażerskiego wykonanego całkowicie przez Podlaską Wytwórnię Samolotów w Białej Podlaskiej. Samolot nosi nazwę PWS 20, konstruktorem jego jest inż. Zbysław Ciołkosz.

Tak naprawdę pierwszy lot PWS-20 odbył się 12 marca, a 9 kwietnia miał miejsce chrzest samolotu i nadanie nazwy własnej "Gniezno". W sumie powstały 2 samoloty tego typu, oba używane były do próbnego przewozu towarów przez PLL "Lot" ale nie weszły do użycia ponieważ były mniej ekonomiczne od innych samolotów "Lotu". Zdjęcia przedstawiają samolot przed przebudową podwozia.

Źródło: Światowid nr 17 (246) - 20.04.1929, s. 7, 14

sobota, 23 lutego 2008

Na strasznych drogach

O nędzy naszych dróg pisano już wielokrotnie. Tyle jest na tem polu zaniedbań, że trzeba naprawdę gigantycznego wysiłku ze strony władz i społeczeństwa, aby odrobić zaległości. Dotyczy to przedewszystkiem b. Kongresówki i Kresów, które przez wiek zgórą znajdowały się pod zarządem barbarzyńskiego okupanta nieuznającego nowoczesnych potrzeb cywilizacyjnych i łudzącego się, że jeżeli kraj będzie bezdrożem, to utrudni to inwazję nieprzyjacielską.
Drogi więc w b. Kongresówce są straszne i choć je ciągle naprawia się, przedstawiają, szczególnie po wiosennych roztopach, obraz nędzy i rozpaczy. Nadesłano naszej Redakcji kilka fotografij spod Działoszyc, małego miasteczka, leżącego w województwie Kieleckim. Widzimy na nich odcinki drogi Szczotkowice - Działoszyce i Pińczów - Miechów i współczujemy ludziom i koniom, którzy muszą "jeździć" po tych trzęsawiskach przypominających bagna pińskie.
Jazda po tych błotach to męka dla ludzi i zwierząt, to niepotrzebna strata czasu i niszczenie środków lokomocji ! Po takiej przejażdżce kiedy patrzy się na wyczerpane do cna konie, chciałoby się, aby ktoś wziął komendę w swoje ręce, skrzyknął ludzi, zapalił ich entuzjazmem do pracy i zaczął budować, budować i jeszcze raz budować dobre europejskie drogi.

Żródło: Światowid - 18.04.1936 str. 6

piątek, 22 lutego 2008

Bestjalski zamach

Bestjalski zamach. W miejscowości Ruckersdorf pod Wiedniem niewykryci dotychczas sprawcy dokonali niesamowitego zamachu. Mianowicie przez polną drogę przeciągnęli drut połączony z biegnącemi opodal przewodami prądu wysokiego napięcia. Trzech niewinnych cyklistów padło ofiarą bestjalstwa. Przejeżdzając, zahaczyli o drut i wszyscy trzej padli rażeni prądem. Straszliwy ten widok widzimy na ilustracji.

Źródło: Światowid nr 34 (263) - 17.VIII.1929, str. 20

środa, 20 lutego 2008

Bieg kolarski dookoła Polski

Bieg kolarski dookoła Polski. W sierpniu rozpoczął się kilkotygodniowy bieg kolarski dookoła Polski przy ogromnym udziale uczestników i dużem zainteresowaniu w kraju. Bieg, który rozpoczął się w Warszawie i obejmuje wszystkie większe miejscowości Polski, potrwa kilka tygodni. Tutaj zamieszczamy kilka fragmentów z tego ciekawego przedsięwzięcia sportowego. Na zdjęciu górnem widzimy wjazd kolarzy z etapu w Bydgoszczy wobec licznie zgromadzonych tłumów, na lewo odpoczynek w Łodzi. Siedzą od lewej: bracia Konopczyńscy, Kwiatkowski, Kamiński, na prawo Malczewski.

Źródło: Światowid nr 34 (263) - 17.VIII.1929, str. 5

Ciekawy sposób mocowania zapasowych dętek :)

wtorek, 19 lutego 2008

Samochód - rakieta

Samochód - rakieta. W znanych zakładach automobilowych niemieckiej firmy Opel skonstruowano oryginalny wóz wyścigowy, który ma osiągnąć niebywałą dotychczas szybkość jazdy dzięki wmontowanym baterjom rakietowym. Studja nad konstrukcją tego samochodu uważane są zarazem za próbę zastosowania takich baterji również i do samolotów.

Źródło: Światowid nr 18 (195) - 28.IV.1928, str. 8

Opel RAK-1 wbrew pozorom nie był demonem szybkości, według jednych źródeł osiągnął 75 km/h a według innych 110 km/h.

poniedziałek, 18 lutego 2008

Hydrantem i gazami łzawiącymi

Do niedawna na demonstracje i demonstrantów ulicznych były tylko bardzo radykalne środki: szarża policji albo wojska konnego lub pieszego i ... salwy karabinowe. Środek niejednokrotnie nieproporcjonalnie radykalny w stosunku do samych zaburzeń i osiągający cel, jakim jest przywrócenie spokoju, ofiarami conajmniej zbędnemi. Potem przyszły pałki gumowe - środek już łagodniejszy ale także niejednokrotnie jeszcze za ostry. Postęp wymyślił nowe sposoby rozpraszania tłumów, bez brutalności i bez ofiar: puszczanie wody hydrantem i zapalanie gazów, broń Boże nie trujących, tylko łagodnie łzawiących. Efekt pożądany osiąga się bez ofiar, tłumy demonstrantów się rozchodzą, za chwilę wszyscy ludzie wracają do dawnej równowagi fizycznej, a nadto, przynajmniej, gdy te nowoczesne środki są jeszcze nowością, mają temat do rozmowy, wcale nie tragicznie nastrojonej. W Warszawie zastosowano poraz pierwszy hydranty i gazy łzawiące w niedzielę 8 b.m., gdy wszechpolska młodzież chciała brew zakazowi rektoratu urządzić wiec na dziedzińcu Uniwersytetu.

Żródło: Światowid nr 11 (344) - 14.III.1931, str. 10

Ciekawe, 8 marca 37 lat później studenci wiecowali w tym samym miejscu z podobnym efektem...

niedziela, 17 lutego 2008

Brońmy się przed atakami lotniczemi

Szlachetne zresztą dążenia oficjalnych i nieoficjalnych zwolenników pacyfizmu urzeczywistnią się - miejmy nadzieję - kiedyś w przyszłości. Ale ten moment jest jeszcze daleki. Narazie świat cały zbroi się, a Polska, względem żadnego z państw nie żywiąca zamiarów zaborczych musi jednak sposobić się do ewentualnego odparcia ataków nieprzyjaciół, których nam nie brak.

Jest rzeczą pewną, że w razie gdyby przyszło kiedy znowu do wojny, lotnictwo będzie odgrywać w niej bardzo wybitną rolę. Stąd obok rozwoju lotnictwa wojskowego instynkt samozachowawczy każe naszemu narodowi dbać, wzorem zagranicy o rozwój lotnictwa cywilnego. Celom propagandy tej myśli służy uświęcony już tradycją doroczny "Tydzień lotniczy", który w tym roku szczególnie świetnie objawił się w Warszawie i Krakowie. Wyniki naszych prac na tem polu, częściowo tutaj zilustrowane, dowodzą, że propaganda lotnicza ludności cywilnej, poparta zarówno przez rząd, jak i przez przodujące społeczeństwu czynniki, przynosi już dzisiaj chlubne rezultaty. Lot południowo - zachodniej Polski, urządzony ubiegłej niedzieli w Krakowie, był pierwszą tego rodzaju istotnie wielką imprezą i dowiódł, że mimo ograniczonych środków materialnych praca odnośnych organizacyj jednostek przynosi u nas wydatniejsze wyniki, niż np w Czechosłowacji.

Inauguracja Tygodnia Ligi Obrony Powietrznej Państwa w Warszawie. Wieczorem dnia 5 b.m. zainaugurowany został w Warszawie Tydzień Ligi Obrony Powietrznej Państwa pokazem nocnego lotniczo-gazowego napadu na stolicę. W kilku punktach miasta działa 1 pułku art. przeciwlotniczej broniły Warszawy przed napadem samolotów nieprzyjacielskich. Nasze zdjęcie na lewo przedstawia scenę z placu Marszałka Piłsudskiego, widzianą z góry, zdjęcie zaś na prawo - podobny moment z tegoż placu, gdzie stanęła 8 baterja 1-go pułku art. przeciwlotn. pod dowództwem por. Gostyńskiego.

Żródło: Światowid nr 42 (272) z dnia 12.X.1929, str. 6

sobota, 16 lutego 2008

Wieszczka karnawału

Światowid nr 3 (336) - 17.I.1931, str. 24

Pod egidą tej uroczej artystki filmowej Mary Brian, rozrusza się niewątpliwie nawet i tegoroczny, ospały i troskami obciążony karnawał.

Stosowana w "Światowidzie" technika druku kolorowego polegała na ręcznym przygotowaniu płyt z kolorami podstawowymi więc nic dziwnego, że retuszer bazując jedynie na czarno-białej fotografii pokolorował aktorce oczy na brązowo :) Tutaj i tutaj prawdziwa barwa oczu Mary Brian

Campbell na starcie

Światowid nr 4 (337) - 24.I.1931, str. 20

W najbliższym czasie światowy rekord w jeździe automobilowej tragicznie zmarłego kpt. majora Seegrava, wynoszący 373 km. na godzinę ma być zaatakowany przez dwóch Anglików, a mianowicie przez słynnego kierowcę Campbella i Kaye Dona. Pierwszy z nich będzie startował na plaży we Florydzie, a drugi w Australji. Samochód Campbella ma motor o sile 1450 koni i teoretycznie może rozwinąć szybkość 480 klm na godzinę. Największą troską konstruktorów było przedewszystkiem jaknajniższe osadzenie punktu ciężkości wozu. Wprost nieprzezwyciężone trudności sprawiało także przygotowanie odpowiednich opon, któreby wytrzymały szalone tarcie i gorąco, wytwarzające się przy tak zawrotnych szybkościach. Po długich doświadczeniach udało się nareszcie fabryce Dunlop skonstruować takie opony, gwarancja na nie opiewa jednak tylko na jedną minutę jazdy (!). Pozornie taka gwarancja może sę nam wydawać śmieszną, żywot jednak motoru i wogóle całego wozu Campbella jest obliczony nie na dni, ale na godziny.

Oczywiście w tak szybkiej jeździe niema mowy o braniu jakichkolwiek wiraży, gdyż kierowca w czasie jazdy jest prawie zupełnie oślepiony. Musi wiec on jechać po prostej, maszyna zaś jest nastawiona na jeden cel i ku niemu puszczona.

Konkurent Campbella Smith, który będzie startować w Nowej Zelandji, wyposażył swój wóz w lotniczy motor „Napier" o sile 2.000 koni.

Światowid nr 4 (337) - 24.I.1931, str. 20

Naturalnie wszystkie te rekordy szybkości, o których zdobycie rozgrywać się będzie walka, nie mają żadnego praktycznego znaczenia, gdyż rozwijanie szybkości ponad 100 klm jest przy dzisiejszym stanie dróg już więcej niż ryzykowne i niemożliwe na dłuższe dystanse.

Może zczasem, gdy we wszystkich państwach powstaną odpowiednie autostrady, przeznaczone wyłącznie dla komunikacji autowej, będzie można jeździć znacznie szybciej bez obawy zetknięcia się z furmanką, jadącą po nieprzepisowej stronie, albo ze stadem bydła, mimo to jednak powyżej 120 kim żaden przeciętny kierowca nie wyjdzie.
To jednak nie zwalnia ludzkości od walki z przestrzenią. Walka ta będzie się dalej toczyć nieubłaganie i będzie obfitowała w bardzo emocjonujące momenty, ci zaś, którzy prowadzić ją będą, zasłużą sobie na tytuł lub pomnik wdzięczności.

Taki właśnie pomnik zamierza obecnie Anglja wznieść majorowi Seegravowi, jedynemu dotąd ze śmiertelnych, który na aucie rozwinął fantastyczną szybkość 373 klm na godzinę, zaś na łodzi motorowej 175 klm.
W tym celu z inicjatywy ks. Walji ma być utworzony fundusz imienia Seegrava, z którego odsetki pójdą na nagrody dla nowych pjonierów szybkości.

Segrave zdetronizowany

Światowid nr 8 (341) - 21.II.1931, str. 20

Segrave zdetronizowany. Na plaży Daytona na Florydzie słynny kierowca angielski, kpt. Malcolm Campbell na wozie "Błękitna strzała" osiągnął fantastyczną prędkość 398 klm na godzinę. Poprzedni rekord światowy zmarłego tragicznie Segrave'a wynosił 372 klm.

"Niebieski ptak" a nie "Błękitna strzała" a rekord wynosił 393,74 km/h i został uzyskany 4.II.1932 r. Więcej na stronie poświęconej Campbellowi

piątek, 15 lutego 2008

Straszna katastrofa lotnicza


Światowid nr 19 (92) - 08.V.1926 str. 2

Straszna katastrofa lotnicza. Podczas pogrzebu pułk. pilota ś.p. Al. Serednickiego w Warszawie zderzyły się z sobą dwa aeroplany, skutkiem czego przyszło do straszliwej katastrofy, równocześnie zaś trzeci aparat zderzył się z innym, przyczem i tutaj skutki były opłakane. Zdjęcie nasze przedstawia jeden z obydwóch pierwszych aparatów, kierowany przez sierż Brzezinę, w kilka chwil po katastrofie.

Do katastrofy doszło 27 kwietnia 1926 r. Załogę widniejącego na pierwszym zdjęciu Poteza XV A2 o numerze 40.232 z 13 Eskadry Lotniczej stanowili sierż. pil. Wacław Brzezina oraz st. szer. mech. Wincenty Gromadzki - oboje zginęli w wypadku, samolot został odbudowany i wrócił do służby.

Światowid nr 19 (92) - 08.V.1926 str. 13

Po katastrofie lotniczej w Warszawie. Zdjęcie nasze przedstawia starszego szeregowego 1 p. lotniczego Wacława Plewińskiego, mechanika aparatu, pilotowanego przez ś.p. pilota Brzezinę. P. Plewiński leczy się w szpitalu Ujazdowskim, a doglądająca go siostra szpitalna urozmaica mu czas "Światowidem".

Jak można odczytać na tabliczce, w łóżku leży st. szer. Wacław Szablewicz a nie Plewiński. Nie był on również członkiem załogi samolotu pilotowanego przez sierż. Brzezinę. Ot dziennikarska rzetelność. Commotio cerebri to po polsku wstrząs mózgu - Szablewicz wrócił do zdrowia, we wrześniu 1939 brał udział w walce jako pilot "Łosia" w 217 Eskadrze Bombowej, dalsze jego losy nie są mi znane.

czwartek, 14 lutego 2008

Nowy typ monoplanu

Światowid nr 53 (282) 28.XII.1929, str. 4


Nowy typ monoplanu. Znany technik konstruktor lotniczy Rollo Norris w Kalifornji wynalazł nowy typ monoplanu z gondolą o dwa metry poniżej skrzydeł, dzięki czemu aparat nie jest wystawiony na niebezpieczeństwo "pikowania" i ześlizgiwania się.

Olbrzymie dzieło współczesnej techniki

Światowid nr 23 (252) 1.VI.1929 s.14

Olbrzymie dzieło współczesnej techniki. Dwie dzielnice Marsylji, przedzielone szerokim na dwieście metrów wjazdem do portu, połączone są ze sobą olbrzymią mechaniczną tratwą zawieszoną w powietrzu.

środa, 13 lutego 2008

Bandyci chicagoscy

Światowid nr 11 (239) 9.III.1929 str.15

Bandyci chicagoscy. Dajemy tutaj ilustrację, przedstawiającą głośną parę morderców i bandytów, która dawała się przez szereg miesięcy we znaki m. Chicago. U góry mamy bandytów po schwytaniu przez policję, u dołu ci sami bandyci w przebraniu.