wtorek, 31 marca 2009

Kurs przeszkolenia szoferów

Kurs przeszkolenia szoferów drogowych walców motorowych, odbyty w Chrzanowie w „Pierwszej Fabryce Lokomotyw w Polsce" Sp. Akc., która walce takie buduje i dostarcza w znacznej ilości przeważnie Wydziałom Powiatowym, Sejmikom i Instytucjom Komunalnym. Fotografja przedstawia szoferów wymienionych Instytucyj i walec motorowy nowoczesnej konstrukcji, krajowego wyrobu.

Źródło: Światowid nr 14 (243) - 30.03.1929, str.8

niedziela, 29 marca 2009

"Cuda" suchej kopalni w Borysławiu

Minęły tak zwane „złote czasy" borysławskie, kiedy to, jak mówiono, garściami zbierać można było pieniądze w tamtejszych sławnych błotach, Z dnia na dzień coraz mniejsze smugi dymów uchodzą z wież wiertniczych, zasłaniając nieboskłon, a coraz więcej kopalń z powodu wyczerpania żył ropnych zamyka swą działalność. Nowe wiercenia i poszukiwania ropy są ryzykowne i wymagają znacznego kapitału. Nie każdego stać na to.
Z faktem tym nie chcą się pogodzić mniejsi i więksi „bruttowcy", których kiesy są z tego powodu coraz mniejszemi dawkami dolarów zasilane. By wybrnąć z niekorzystnej dla siebie konjunktury, wpadają nieraz na rafinowane pomysły, dopuszczając się niebywałych manipulacyj oszukańczych, zakrojonych na olbrzymią skalę i świadczących o dużej inwencji przestępczej.
Na własnej skórze odczuło to niedawno jedno z największych przedsiębiorstw naftowo-przemysłowych, Sp. akc. „Galicja" w borysł. Zagłębiu naftowem.
Obejrzyjmy więc przebieg istotnie sensacyjnej afery, która ostatnio ujawniła się w Borysławiu i wywołała tam i w szerokiej okolicy olbrzymie wrażenie.

Ropa, która w tajemniczy sposób ulatniała się ze zbiorników...

Kierownictwo wyżej wspomnianej firmy zauważyło już w roku 1927 po raz pierwszy, systematyczne ulatnianie się drogocennego płynu z olbrzymich zbiorników „Galicji". Pomimo bacznej obserwacji", roztoczonej nad skomplikowanemi urządzeniami kopalnianemi, zagadki nie zdołano rozwiązać. Ropa uciekała, jakby się ulatniała...
Interpolowany kilkakrotnie odpowiedzialny za to kierownik tzw. tłoczni, Gottlieb Unterschutz, wykazywał zapiskami oraz licznikami zegarowemi, przez które każda kropla ropy musi przejść, zanim znajdzie się w zbiornikach, że wszystko jest w najlepszym gorządku. A tymczasem ropa wciąż znikała...
Nie było więc innej rady, jak zwrócić się do pomocy czynników śledczych, to jest do organów policji.

Policja przy pracy.

Z niezwykłą energją przystąpił borysławski komisarjat P.P., pozostający pod wytrawnym kierownictwem kom. Kornela Stejki, do żmudnych studjów nad rozwiązaniem tej niebylejakiej zagadki.
Już wstępne dochodzenia, prowadzone przez specjalistów w tej dziedzinie st. przodownika Flinta, st. posterunkowych Wojnowskiego i Lenarta, oraz przodowników służby śledczej Bafję i Kuczyńskiego, naprowadziły niespodziewanie na ślad olbrzymiej afery oszukańczej, niepamiętnej od szeregu lat w Zagłębiu borysławskiem.

Złotodajne kopalnie... wody.

Stwierdzono, że ośrodkiem całej afery była kopalnia „Maryna", będąca własnością znanego przemysłowca, Hermana Dienstaga. Kopalnia ta sprawiała mu wielki kłopot, polegający na tem, że była ona tak zw. „zagwożdżoną" czyli nie posiadającą w swoim otworze ani kropli ropy. Wody było tam natomiast pod dostatkiem. To też wydzierżawił ją znanemu w kołach naftowych Maurycemu Schutzmanowi, który niebawem okazał się istnym cudotwórcą.... Oto lotem błyskawicy rozeszła się po Zagłębiu wieść, że w „Marynie" odkryto niezmiernie obfitą, żyłę ropną, mogącą przez dłuższy czas nasycać kolosy zbiorników np. rafinerji „Galicji".
W czasie tym „Maryna", zawartym kontraktem z „Galicją", zobowiązała się dostarczać jej cennego płynu ropy — „póki zapas starczy". Ropa więc latami spływała do zbiorników „Galicji", tłoczona tamże specjalnie zbudowanemi rurociągami. Na skutek jednak poufnie otrzymanych informacyj, na tej właśnie „cudownej" kopalni spoczęło baczne oko władz śledczych. Przeprowadzone pewnego dnia ściślejsze obserwacje, spowodowały nagły wybuch bomby...
Co się bowiem okazało? Oto dna wszystkich trzech otworów kopalnianych zawierały wprawdzie płyn, ale był on najczystszą w świecie wodą. Jedynie cienka warstwa górna, dla pozoru nieznacznie pokryta była ropą.
Było to dziełem rodziny Schutzmanów: tatusia Zygmunta, oraz synów Maurycego, Henryka (główna sprężyna afery) i Izydora.

Tajemnicza wędrówka wody i ropy...

Labirynty mrocznej zagadki powoli zaczęły się rozjaśniać.
Ze zbiorników „Galicji", w kórych znajdowała się ropa, wydobyta z własnych kopalń, oraz nabywana w innych firmach, kierownik tłoczni „Galicji" Gottlieb Unterschutz, mniej cudownie, ale zato sprytnie zaopatrywał suche dna „Maryny" ropą (!!) ściągając ją specjalnemi rurociągami podziemnemi z pominięciem licznika, znajdującego się w tłoczni.
Ta sama ropa odbywała następnie już oficjalnie powrotną wędrówkę, z tą różnicą, że tym razem szła przez licznik, który następnie kontrolowany przez inżynierów, wykazywał zgodność z zapiskami w księgach, oraz wypłacanemi na tej podstawie sumami banknotów dolarowych, które nieustannie przez szereg lat ginęły w przytulnych kieszeniach rafinowanych „nafciarzy" Schutzmanów, godnych stanąć w rzędzie międzynarodowych aferzystów w najwyższym stylu.
Czasami na odmianę tłoczono do cierpliwych zbiorników zwyczajną wodę, która również wprawiała
w ruch licznik. Bocznym rurociągiem spuszczano ją następnie do potoku. Słowem „cuda" się mnożyły, a cierpliwy licznik zapisywał je na dobro pomysłowych Schutzmanów.

Sieć aferzystów rozgałęzia się..

Zdawało się, że z chwilą ujawnienia powyższych szczegółów skończy się praca władz śledczych. Był to jednak tylko prolog niesłychanie rozgałęzionej sieci aferzystów, wydobywających z suchego dna szeregu innych kopalń płyn ropny...
Akcja poczęła się szybko toczyć naprzód. Idąc po nitce do kłębka, władze policyjne znalazły się pewnego dnia w mieszkaniu niejakiego Oskara Rosenmana w Mrażnicy. Znaleziono tam ukrytą w łóżku żelazną kasetę, która przyniosła rewelacyjny materjał, będący cenną lampą dla rozjaśnienia tła afery.
Tajemnicza kasetka zawierała niemały skarb, bo 50.000 dolarów i kilka sztuk weksli z podpisami Leopolda Unikla. Sensację wywołał fakt, że do kasety... nikt nie chciał się przyznać. Zdołano jednak stwierdzić osobę właściciela, którym wreszcie okazał się właśnie kierownik tłoczni Gottlieb Unterschuz.
Kim jest Leopold Unikiel? Znany właściciel szeregu kopalń w Zagłębiu borysławskiem. Kopalnie „Kapela" I, II, III, „Ludwik", „Nadzieja", „Felicjan" i „Borysławski" są jego własnością. Pomimo, że żyły ropy w nich dawno były wyczerpane, kopalnie te wydały w roku 1930 tłoczni „Galicji" przeszło 50 wagonów ropy, jak obecnie ustalono, wyżej opisanym sposobem „cudownych" przewodów.

Polowanie na aferzystów.

Po ujawnieniu tych sensacyjnych szczegółów powstała zrozumiała panika wśród mniejszych i większych „przemysłowców" naftowych, z których codziennie po kilku ulatniało się z Zagłębia. Urządzono na nich formalne polowanie w Borysławiu, Drohobyczu, Stryju, Samborze, a nawet i Wiedniu. W nieubłaganej sieci policyjnej znalazło się wnet 12 głównych macherów, przeciwko którym sporządzono i odesłano do sądu okr. w Samborze doniesienie karne, obejmujące 300 arkuszy pisma maszynowego.
Za kratkami więć znaleźli się: Zygmunt, Maurycy, Henryk i Izydor Schutzmanowie, Dmytro Jakób, Izer Wilf, Gotlieb Unterschutz, Zenon i Stanisław Kolarz, Leopold Unikiel, Herman Sontag, Herman Dienstag i Matias Buchband.
Jeśli zajrzymy za kulisy afery, to ujrzymy głównego jej aktora, niemieckiego poddanego Gottlieba Unterschutza, którego karjera przypomina fantastyczny scenarjusz filmowy.
Człowiek to bowiem prosty, bez elementarnego wykształcenia, obdarzony jednak niebywałem sprytem i tupetem, był początkowo zwyczajnym dozorcą w kopalni „Galicji". Szybko zaawansował na tzw. odbiorcę ropy i doszedł do stanowiska kierownika tłoczni z płacą miesięczną około 3.000 miesięcznie. Drogą ujawnionych obecnie rzeczywiście rafinowanych manipulacji doszedł w krótkim czasie do majątku, wartającego obecnie około pół miljona złotych.
Sensacyjna ta sprawa nie dobiegła jeszcze końca. Niebawem usłyszymy dalsze z niej rewelacje, przyczem, jak wykazuje toczące się w dalszym ciągu śledztwo, liczba aresztowań powiększy się w trójnasób.
„Galicję" czeka jeszcze gwałtowna burza wewnętrzna z jej akcjonarjuszami z powodu poniesienia, przez nich strat, idących w miljony złotych.

Hen. Lip.

Żródło: Tajny Detektyw nr 12 - 05.04.1935, str.7-10

sobota, 28 marca 2009

Nowe hełmy Policji Państwowej

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zatwierdziło już wzory hełmów służbowych Policji Państwowej. Na naszem zdjęciu widać szeregowca (posterunkowego), przodownika i aspiranta P. P. uzbrojonych w nowe hełmy.

Żródło: Światowid nr 13 (34) - 28.03.1928, str.16

czwartek, 26 marca 2009

Egzotyczny władca

Egzotyczny władca. Im dalej na Wschód, tem ceremonjał dworski przedstawia się bardziej groteskowo. Oto n.p. jak sułtan państewka Maldives udaje się na oficjalną wizytę do gubernatora Ceylonu.

Żródło: Światowid nr 11 (293) - 22.03.1930, str.17

środa, 25 marca 2009

Granica która ożyje

Stacja graniczna polsko-litewska, Zawiasy, na linji kolejowej do Kowna. Na odcinku tym zamarła prawie od lat 20 komunikacja kolejowa, która dopiero obecnie zostanie przywrócona.

Przerwany na przestrzeni kilkunastu kilometrów tor kolejowy za Zawiasami. Rząd R.P. domagając się zaprowadzenia komunikacji pomiędzy Polską a Litwą zadokumentował swą wolę zaprowadzenia normalnych sąsiedzkich stosunków.

Źródło: Światowid nr 13 (711) - 26.03.1938, str.3

poniedziałek, 23 marca 2009

Skauci polscy u Mussoliniego

Skauci polscy u Mussoliniego. Naczelnik rządu italskiego przyjął u siebie przedstawioną mu przez radcę poselstwa polskiego dr. Guntera ekspedycję harcerzy polskich samochodem naokoło świata. Od lewej ku prawej stoją pp. Smosarski, Łada, kierownik ekspedycji, Benito Mussolini, Brettsznajder, Jeliński i dr. Gunter.

Źródło: Światowid nr 12 (137) - 19.03.1927, str.7

niedziela, 22 marca 2009

Przesilenie gabinetowe

Posiedzenie Sejmu w dniu 14 marca w czasie przemówienia p. premjera Bartla, oświadczającego, że cały rząd solidaryzuje się z pp. min. Prystorem i Czerwińskim. Na trybunie p. premjer Bartel (1), przewodniczący marsz. Daszyński (2), na prawo na drugim planie Rada ministrów. Siedzą (od ściany ku środkowi sali) pp. min. Zaleski, Kwiatkowski, Matakiewicz, w drugim rzędzie w tym samym porządku pp. min. Matuszewski, Dutkiewicz, Czerwiński, Prystor, za nimi stoi min. Kuhn, a w trzecim rzędzie trzeci siedzi p. min. Boerner.

P. poseł Róg (x) (Wyzwolenie), wygłaszający z trybuny protest Centrolewu przeciwko mowie p. premjera Bartla w Senacie.

P. poseł Żuławski (x) (P.P.S.C.K.W.), motywujący z trybuny wniosek o wyrażenie p. min. pracy i opieki społecznej Prystorowi wotum nieufności. Na ławach ministerialnych siedzi pierwszy od ściany p. premjer Bartel (xx).

P. min. spraw wewn. Józewski (1) opuszcza gmach sejm. w dn.14 bm. Obok p. poseł Kościałkowski (2).

P. prem. Bartel (x) opuszcza gmach sejm. w dn. 14 bm. po ogłoszeniu przerwy obiadowej.

P. min. kom. Kuhn (1) przy wyjściu z gmachu sejm. wdn. 14bm. wto-warzystwie nacz. Dobruckiego (2).

P. min. pr. i op. społ. Prystor (1) wychodzi z Sejmu z p. dyr. dep. pol. min. spr. wewn. płk. Stamirowskim (2).

Ostatnie posiedzenie Senatu przed wybuchem przesilenia gabinetowego. Przewodniczy obradom p. wicemarszałek Gliwic (1), na ławach ministerialnych p. minister skarbu Matuszewski (2), na trybunie p. senator Radomski (3).

P. min. spraw zagran. dr. August Zaleski przy wyjściu z gmachu sejmowego w dniu 14 b.m.

Źródło: Światowid nr 11 (293) - 22.03.1930, str.2

piątek, 20 marca 2009

Wystawa samochodowa w Berlinie

W Berlinie otwarto wystawę samochodową, w której bierze udział około 300 fabryk. Obrazuje ona dorobek przemysłu niemieckiego w dziedzinie budowy maszyn, który wypada naprawdę imponująco. Fabryki niemieckie produkują bowiem wozy od najbardziej luksusowych do najtańszych, dostępnych nawet dla urzędniczej kieszeni. Dość wspomnieć, że na wystawie są modele wozów kosztujących wszystkiego 1.225 mk., wyposażonych we wszystkie nowoczesne szykany i mogących śmiało konkurować z produkcją amerykańską i francuską. Przeważają karoserje aerodynamiczne, jako zmniejszające opór powietrza w szybkiej jeździe. Prawdziwy szał aerodynamiczny ogarnął fabrykantów, którzy wzorując się na Ameryce, starają się swoim wozom nadać kształt nowoczesny. Synchroniczna skrzynka biegów, „zawieszany motor", wolne koło, oliwne hamulce, łamane osie i bezszumne biegi, są wyposażeniem każdego lepszego wozu. W dziedzinie konstrukcyjnej zauważyć należy powrót do motorów cztero-cylindrowyeh, jako bezkonkurencyjnych przy wozach tanich. Bardzo wiele fabryk przeszło na napęd na przednie koła. Superbalony wyparły już prawie zupełnie dawne pneumatyki. A ogólne wrażenie? Widać, że cały świat motoryzuje się w zawrotnem tempie. Motor i dobra droga stały się bowiem wykładnikiem postępu...

Typowy nowoczesny wóz o karoserji aerodynamicznej.

Zmotoryzowana kuchnia polowa.

Dwupiętrowy autobus, o 45 miejscach, zwany „Zeppelinem drogowym".

Tani wóz „Framo", kosztujący 1225 mk.

Źródło: Światowid nr 12 (501) - 17.03.1934, str.15

środa, 18 marca 2009

Gawędy kresowe: Ludzie z przed stu laty

Ślepy lirnik z okolic Nowogródka.

Dziadulko J. Gulbinowicz z Wileńszczyzny, którego matka urodziła się za ostatniego króla polskiego.

Typ znachora kresowego

Źródło: Światowid nr 12 (397) - 19.03.1932, str.20

wtorek, 17 marca 2009

Udaremniony odczyt posła Bryla

Udaremniony odczyt posła Bryla. W ubiegłą niedzielę poseł Bryl, który niedawno wrócił z wycieczki do Rosji, zamierzał w warszawskim Cyrku wygłosić odczyt p.t. „Prawda o Sowietach". Przeciwko temu wystąpiły jednak koła narodowej młodzieży i przyszło do zaburzeń, którym kres położyła policja, zakazawszy z jednej strony odczytu, z drugiej zaś rozprószywszy demonstrantów, jak to nasze zdjęcie przedstawia.

Źródło: Światowid nr 12 (85) - 20.03.1926, str.13

niedziela, 15 marca 2009

Tysiąc i jeden kłopotów prezydenta Roosevelta

Prezydent Roosevelt podjął się gigantycznego zadania, mianowicie chce złamać kryzys i przyspieszyć powrót prosperity. Narazie jednak wszystko idzie jak z kamienia. Handel zamiera, konsumpcja wewnętrzna spada, bezrobocie prawie, że nie maleje. Dwanaście miljonów ludzi bierze zasiłki z funduszów publicznych, Europa nie płaci długów. Farmerzy przeklinają swój los, produkcja rolna bowiem nie opłaca się zupełnie. A jednak mimo wszystko, Roosevelt jest dobrej myśli. Wierzy, że przezwycięży wszystkie trudności i dlatego jadąc sankami, uśmiecha się z zadowoleniem.

Prezydent Roosevelt na przejażdżce sankami

Zrozpaczeni farmerzy pokazują przed budynkiem rządowym w St. Paul, swoje wychudłe bydło i konie.

Źródło: Światowid nr 11 (553) - 06.03.1935, str.3

sobota, 14 marca 2009

Kiermasz św. Kazimierza w Wilnie

Kiermasz św. Kazimierza w Wilnie. Dnia 4-go marca, jako w dniu św. Kazimierza, patrona Wilna - odbył się tam wielki doroczny kiermasz, tradycyjnie zwany „Kaziukiem". W kiermaszu tym biorą udział tysiączne rzesze ludności Wilna i okolic. Największym pokupem cieszą się obwarzanki, których dostarcza masowo miejscowość Smorgonie. — Na zdjęciu naszem mamy fragment tego kiermaszu na placu Łukiszki.

Źródło: Światowid nr 12 (241) - 16.03.1929, str.4

czwartek, 12 marca 2009

Eks-król grecki, wykraczający przeciw przepisom jazdy samochodowej.

Eks-król grecki, wykraczający przeciw przepisom jazdy samochodowej. W prefekturze policji w Bukareszcie zatrzymano przez pół godziny eks-króla greckiego Jerzego za nadmiernie szybką jazdę samochodem. Zdetronizowany król nietylko nie rozgniewał się o to, ale prosił króla rumuńskiego, by nagrodził medalem służbistego policjanta. Na naszem zdjęciu jest obok eks-króla — jego żona Elżbieta.

Źródło: Światowid nr 10 (31) - 07.03.1925, str.16

środa, 11 marca 2009

Pomnik bohaterskich żołnierzy japońskich

Trzej żołnierze japońscy Kitagawa, Sakue i Enoshita, którzy wysadzili w powietrze pozycję chińską, zgóry wiedząc, że stracą życie, doczekali się w niedługim czasie wspaniałego uczczenia ich bohaterskiego czynu. Oto zbudowano im w Tokio kamienny pomnik-grobowiec, przypominający ujęciem kompozycyjnem znaną grupę Rodinowską „Mieszczanie z Calais". Zdjęcie nasze przedstawia pracę przy ostatecznem wykończaniu pomnika, tuż przed jego odsłonięciem.

Źródło: Światowid nr 11 (500) - 10.03.1934, str.5

poniedziałek, 9 marca 2009

Z życia Polaków w Brazylji

Jeszcze przed wojną Brazylja stanowiła jedno z ognisk naszej zamorskiej emigracji. Obecnie, kiedy Stany Zjednoczone Am. Półn. w interesie „czystości rasy" ograniczyły europejską immigrację ściśle określonymi kontyngentami, wycbodźtwo polskie do Brazylji trwa w dalszym ciągu, mimo że w zmienionych warunkach politycznych ludność Polski nie potrzebuje już szukać chleba poza jej granicami, jak to było w czasie zaborów. Nie odstraszają emigrantów nawet trudne, niejednokrotnie bardzo trudne warunki bytowania, o których tylko od czasu do czasu dochodzą do kraju bardziej szczegółowe wiadomości. Działa tutaj bowiem niewątpliwie świadomość, że przybywszy do obcego kraju znajdzie się w nim już bądź co bądź swoich rodaków i nie utonie się wśród obcego żywiołu. To też o ile emigracja polska do Stanów Zjednoczonych, szczególnie w najnowszych czasach szybko podlega zasymilowaniu z miejscową ludnością i amerykanizuje się, to immigranci brazylijscy wydatniej utrzymują swoją odrębność narodową i religijną. Dzięki stosunkowo dość licznym księżom polskim, którzy służbę dla Boga łączą ze służbą dla Ojczyzny, Polacy brazylijscy pielęgnują starannie wyniesione z kraju tradycje narodowe i religijne i dzieci swoje w tym duchu wychowują. O ich łączności z Polską świadczy zresztą choćby ten fakt, że sami nieraz otrzymujemy od tamtejszych Polaków zdjęcia z ich życia. Tak jest i z załączonymi tutaj obrazkami, które ilustrują nietylko życie polskie w Brazylji jako takie, ale i ogólne warunki bytu w Brazylji, zwłaszcza w najliczniej przez Polaków skolonizowanym stanie Parana.

Kolonja Senador Corrcia (Parana). Na pierwszym planie szałasy dla nowoprzybyłych emigrantów polskich.

Kolonja Tamandaro w nadbrzeżnem paśmie górskiem Serra de Mar (Parana).

Wesele na kolonii Itaperussu. Drzewka na pierwszym planie to herva mate (miejscowy gatunek herbaty).

Oto jak podróżują nasi koloniści w Paranie.

Polscy koloniści, pracujący przy budowie gościńca do kolonji Cruz Machado (Parana).

Pierwsze domy na zakładającej się nowej kolonji polskiej Cruz Machado.

Źródło: Światowid nr 11 (188) - 10.03.1928, str.8

niedziela, 8 marca 2009

Królewna włoska wśród zwykłego tłumu

Królewna włoska wśród zwykłego tłumu. Królewna włoska Jolanta, która (X) wyszła zamnąż za zwykłego oficera hr. Calvi (XX) stara się o popularność w szerokich masach. Na wyścigach oboje nie siadają w loży dworskiej, tylko stoją przed barjerą, wśród zwykłych widzów.

Źródło: Światowid nr 11 (84) - 13.03.1926, str.15

piątek, 6 marca 2009

Najnowsze imprezy sportowe w Zakopanem

Skjöring automobilowy. Najlepszy czas na wozie „Tatra", prowadzonym przez Sosina z narciarzem Didukiem.

Autoskjöring : Niedźwiecki za Fiatem,

Zdobycie szczytu Gubałówki. Dwa Citroen-Kegressy pod krzyżem
na szczycie Gubałówki.

Autoskjöring: start p. Kolmera.

Trybuny z publicznością na stadjonie.

Trybuna sędziowska na stadjonie zakopiańskim w czasię wyścigów automobilowych z pp. prezesem K.K.A. hr. Rostworowskim (1), posłem Dąbrowskim (2) i in.

Skiskjöring: p. Niedźwiecki startuje.

Skiskjöring pań: Mary hr. Załuska (drugie miejsce).

Strzelnica.

Obrazek ze stadjonu.

Widok z okna strzelnicy na góry.

Zawody strzeleckie o mistrzostwo Tatr. Zespół górali z Białego Dunajca (od lewej pp: Para, Pawlikowski, Bieniek, Skupień).

Źródło: Światowid nr 9 (291) - 08.03.1930, str.6-7

środa, 4 marca 2009

Morderca na zamówienie

Morderca na zamówienie. W tych dniach toczył się w Keczkemet na Węgrzech proces przeciwko niejakiemu Fischlowi, który w wagonie kolejowym zamordował handlarza wina Steinherza. W toku dochodzenia okazało się, że Steinherz dokonał tej zbrodni na zamówienie swej ofiary, która chciała w ten sposób zapewnić swej żonie prenmję asekuracyjną. W ostatniej chwili proces ten odroczono celem uzupełnienia śledztwa. Zdjęcie przedstawia Steinherza na ławie oskarżonych.

Źródło: Światowid nr 9 (394) - 27.02.1932, str.4

poniedziałek, 2 marca 2009

W sezonie polowań

W lasach dóbr Nacpolsk — Strzembowo, powiat Płońsk p. Zbigniewa Charzyńskiego odbyło się polowanie, na którem zabito 595 zajęcy, 25 kozłów i 7 lisów. Na zdjęciu grupa myśliwych, która brała udział w tem polowaniu, na śniadaniu. Stoją od lewej: pp. Karol ks. Radziwiłł, Witold Maciejewski, inż. Stanisław Bobakowski, Eugenjusz Wojewódzki, Zbigniew Charzyński, inż. Tadeusz Robakowski i Dominik ks. Radziwiłł.

Źródło: Światowid nr 10 (656) - 06.03.1937, str.2

niedziela, 1 marca 2009

Fredro po hebrajsku

Fredro po hebrajsku. Godnym uznania jest fakt, że trupa hebrajska „Habima Haiwrit", grająca w Warszawie przy ulicy Królewskiej w teatrze „Mercas" do repertuaru swego włącza również klasyczne polskie sztuki. Ostatnio artyści hebrajscy odegrali w polskich kostiumach Fredry „Consilium Facultatis". Zdjęcie nasze prsedstawia dużą scenę djalogową z aktu II-go.

Źródło: Światowid nr 9 (82) - 27.02.1926, str.8