niedziela, 15 czerwca 2008

Na świecie niespokojnie

O półwyspie Iberyjskim przynoszą codziennie dzienniki całego świata wieści niezbyt pocieszające. Cały świat śledzi z zainteresowaniem zmaganie się w dzisiejszej Hiszpanii dwóch wrogich sił: trzeciej międzynarodówki z narodowem powstaniem generała Franco. Tam, w Hiszpanii, siły te wystąpiły zdecydowanie względem siebie z bronią w ręku — gdy na innych terenach swej działalności zwalczają się dopiero niejako "w podziemiach" polityki wewnętrznej danego kraju. Przedewszystkiem należy tu wspomnieć o sąsiadującej z Hiszpanią „Francji Frontu Ludowego", gdzie komuniści mają głos poważny — mobilizując wszystkie swe siły do ostatecznego ataku i spodziewanego w rychłym czasie zwycięstwa, Akcja ta budzi reakcję przeciwników politycznych z pod znaku dawnego "Krzyża Ognistego", przemianowanego przez płk. de la Rocque'a po jego rozwiązaniu na Francuską Partię Społeczną. Ostatnie dwie niedziele były dla Francji, w jej sercu zwłaszcza — w Paryżu — bardzo burzliwe. Dwa wrogie obozy odbyły swe demonstracje, które zakończyły się starciem przeciwników i wkroczeniem policji, występującej jaskrawo w obronie przedstawicieli „Ludowego Frontu". To samo działo się w Alzacji i Lotaryngii, dokąd wyjechali wybitni deputowani komunistyczni w celu przemówienia na wiecach w Metzu, Strassburgu i Miluzie. Napotkali tam jednak na silne kontrdemonstracje, które zakończyły się zaaresztowaniem szeregu osób z obozu przeciwnego. Ale i w "państwie ustalonego porządku publicznego" — Anglii -nie lepiej się dzieje. Oto stolica tego państwa była świadkiem równie burzliwych demonstracyj w okresie dwóch ostatnich tygodni z powodu starć ulicznych pomiędzy zwolennikami faszyzmu sir Mosleya a angielskimi komunistami. Zwłaszcza dzielnica żydowska Londynu, Whitechapel, zapisała się w te dni gorączkową działalnością bynajmniej nie narodowego charakteru. Policja angielska miała wiele kłopotu i musiała własnoręcznie usuwać barykady z ulic spokojnej zazwyczaj stolicy Brytyjskiego Imperium. Na świecie niespokojnie — coraz bardziej niespokojnie, a co najgorsze, niewiadomo — kiedy się to wszystko skończy i jak ? Oto pytanie najaktualniejsze chyba w dzisiejszych czasach — gnębiące każdego, którego obchodzi w najmniejszej bodaj mierze los naszego, znękanego przeróżnymi wstrząśnieniami społecznymi, globu.

Źródło: Światowid nr 42 (636) - 17.10.1936, str.2

Brak komentarzy: