środa, 31 grudnia 2008

Szczęśliwego Nowego Roku


Stary szlagon trąca się kielichem ze swą wnuczką, życząc jej szczęśliwego Nowego Roku. Oby w tym nowym 1932 roku powodziło się nam lepiej, aniżeli w ubiegłym. Tego z całego serca życzy Redakcja „Światowida" wszystkim swoim Czytelnikom i Przyjaciołom. Scena w inscenizacji artystów teatru im. Słowackiego w Krakowie. W roli wnuczki p. J. Zaklicka, w roli dziadka p. Władysław Turski.

Źródło: Światowid nr 1 (386) - 02.01.1932, str.1

wtorek, 30 grudnia 2008

Brat Mikada w Warszawie

Z powitania ks. Takamatsu na dworcu głównym. Po krótkiem cerclu w salonach recepcyjnych ks. Takamatsu (x) z małżonką ks. Kikuko (1) opuszcza dworzec główny w towarzystwie pp.: woj. Jaroszewicza (2), hr. Romera (3), kpt. Sośnickiego (4), posła japońskiego Matsushima (5) i innych.

Ks. Kikuko, małżonka brata Cesarza Japonji ks. Takamatsu w czasie swego pobytu w Warszawie odwiedziła znany magazyn wytwornego obuwia Lucjana Leszczyńskiego,gdzie zakupiła piękne pantofelki. Na rycinie widoczna jest ks. Kikuko w chwili, gdy opuszcza magazyn Lucjana Leszczyńskiego przy ul. Nowy Świat 34 w Warszawie.

Poniżej: Przyjęcie u p. Marsz. Piłsudskiego. Na przyjęciu w Belwederze siedzą od lewej ku prawej pp.: Marszałek Piłsudski, ambasadorowa Takao Ochiai, księżna Kikuko, Marszałkowa Piłsudska i ks. Takamatsu.

Przyjęcie u P. Prezydenta Rzeczypospolitej. Obok Pana Prezydenta (x) siedzi po prawej i lewej stronie książęca para japońska (1) i (2), Małżonka Pana Prezydenta (3), p. Marszałkowa Piłsudska (4), p. ministrowa Zaleska (5), p. ambasadorowa Takao Ochiai (6), wśród stojących są pp.: minister Beck (7), min. Zaleski(8), wice-min. Wysocki (9) i inni.

Źródło: Światowid nr 41 (323) - 18.10.1930, str.9

poniedziałek, 29 grudnia 2008

Lot w zaświaty

Skromny był sukces lotniczy braci Wright w grudniu roku 1903, gdy wykonali swój pierwszy wzlot, a raczej skok w powietrze, wynoszący niewiele metrów wysokości i 260 metrów długości. Mimo, że rezultat ten wydaje się nam dziś nikły, to jednak wywołał on w ówczesnym świecie niebywałą sensację, większą, aniżeli dalsze postępy w tej dziedzinie. Współczesny człowiek pragnie więc zdobyć przestworze i odwiedzić zaświaty, śni o ustaleniu normalnej i prawidłowej komunikacji a może i o wymianie dóbr duchowych no i towarów, przy użyciu środków pewnych i bezpiecznych; kursujących ze stuprocentową punktualnością. Pomysł nie nowy, bo już genjusz Vernego skostruował fantastyczny pocisk służący do podróży na księżyc, po nim i inni powieściopisarze przenosili swych bohaterów na różne planety, albo odwrotnie, kazali mieszkańcom tychże pojawiać się na ziemi.
W tych dziełach fantazji chodziło przedewszystkiem o dobre przeprowadzenie założenia literackiego i nikt się nie martwił, czy opisywane sposoby podróży międzyplenarnej mają jakąkolwiek techniczną rację.
P. Maksymiljan Valier wierzy w możliwość realnej podróży w zaświaty i gorąco propaguje tę myśl nie tylko w słowach, ale szuka też możliwości wydostania się poza sferę ziemi w odpowiednio zbudowanym aparacie.
Tu pomysły konstrukcyjne natrafiły na samym wstępie na kwestję stosownego motoru. Obecnie używane typy uważa p. Valier za nie nadające się do podróży międzyplanetarnej ze względu na znaczny stosunkowo ich ciężar i niedostateczną wydajność siły. Pragnie je więc zastąpić swego pomysłu motorem „rakietowym".
Obecne powodzenie lotnictwa w obrębie zamkniętej atmosfery ziemskiej już nie wystarcza dla twórczej ekspansji ludzkiego ducha, zaczyna mu być ciasno, duszno i nudno w obrębie tych granic w jakich natura do dziś nas trzyma — pragnie się więc wydobyć poza nie i pragnie fizycznie wzlecieć w te sfery, które dotychczas nawiedzała tylko myśl, wzrok i fantazja.

Wychodzi on z tego założenia, że samolot jak i statek poruszają się naprzód dzięki temu, że przy pomocy śmigi względnie śruby wyrzucają pewną masę poza siebie, a to nadaje im pęd naprzód. Natomiast jeżeli wystrzelimy pocisk z karabinu w próżni, albo w niej zapalimy rakietę, to mają one swój pęd nie dlatego, że wypierają poza siebie masę powietrza, gdyż w próżni jej niema, ale dzięki sile wybuchowej masy zamkniętej w urządzeniu. Stąd zaś wyciąga wynalazca wniosek, że w takim razie rakieta jest motorem, działającym dzięki wybuchowi zawartej w niej materji, i że pęd rakiety jest niezależny, nie wymaga obecności powietrza, może zatem poruszać się także w bardzo rozrzedzonej atmosferze względnie nawet w próżni, a więc poza ziemską atmosferą.
Sprawdzenie tych przesłanek przy pomocy formuł matematycznych nie zaprzeczyło im wcale, co więcej — przyniosło jeszcze dwa momenty przemawiające tu dodatnio. Mianowicie rakieta jako motor wchodzić może w rachubę tylko w tych okolicznościach gdzie panują bardzo wielkie przyśpieszenia ruchu, albo gdzie ma być utrzymana bardzo wysoka, jednostajna szybkość, niezmiernie daleka od tej do jakiej dochodzą motory dziś najszybsze.
Wystarczy powiedzieć, że p. Valier oblicza średnią szybkość lotu przy pomocy motoru rakietowego na 4.000 do 10.000 kilometrów na godzinę, a nawet dochodzi do 43.000 km. na godzinę, a ta szybkość wystarczyłaby na oderwanie się aparatu od atmosfery ziemskiej i wylecenie we wszechświat.

Teoretycznie jesteśmy więc już w przestworzu. Praktycznie trzymają nas jednak i nadal silnie ziemskie rzeczy, a przedewszystkiem materja. W motorze rakietowym należy zdaniem jego twórcy liczyć się z temperaturą obracającą się stale w wysokości około 2500 do 3000° i z ciśnieniem 25 do 30 atmosfer. Już samo napjęcie tych czynników wymaga zastosowanie konstrukcji i materjałów zupełnie wyjątkowych. Ustosunkowanie ciężaru motoru do efektywnej siły przez niego wytwarzanej musi również przejść w nową fazę, a autor projektu przewiduje konieczność uzyskania na jeden kg. wagi motoru 25 do 30 k. m. siły, co nie jest wygórowane, gdy zważymy, że działa dają w momencie wystrzału 150 a nawet więcej k. m. na l kg. wagi lufy armatniej.
Drugiem zagadnieniem jest skombinowanie stosownego materjału wybuchowego, któryby przy najmniejszym ciężarze własnym i objętości, dawał największą siłę pędu, zapewniał swobodne regulowanie zarówno częstości jak i siły wybuchów, zaś dla samego motoru przedstawił w użyciu bezwzględne bezpieczeństwo.
Autor pomysłu wierzy w szczęśliwe rozwiązanie wszystkich trudności przez doświadczenia i prace laboratoryjne. Dla zebrania dostatecznej ich sumy odstępuje on narazie od budowy w obecnej już chwili swych dalekobieżnych, międzyplenarnych aparatów, a pragnie stworzyć przy pomocy aparatów rakietowych takie połączenie z Ameryką ażeby całą przestrzeń z Europy do Ameryki, można było przebyć w ciągu kilku godzin.
Zamierzenia p. Valier są ambitne, ale utopijność ich jest tylko pozorna. Nie znaczy to, żeby podróż w zaświaty była kwestją tylko kilku lat, jednak z tego ogromnie odległego celu jaki sobie autor pomysłu postawił, jeżeli w jego podstawowem założeniu tkwi zdrowe ziarno zdolne do rozwoju, wymknąć może nie jeden wynalazek nowy i pożyteczny.

Źródło: Wynalazki i odkrycia, nr 1 (3) - kwiecień 1928 r. - str. 15-17

Okładka książki Feliksa Burdeckiego, "Podróże międzyplanetarne", Książnica Atlas, Lwów-Warszawa 1929

niedziela, 28 grudnia 2008

Wielkie polowanie w Dawidgródku

Do rzadkości należą już i u nas wielkie polowania, chociaż niegdyś Polska z nich słynęła nawet zagranicą. W ostatnich dniach odbyło się takie polowanie u ks. Karola Radziwiłła w Dawidgródku. Nasze zdjęcie przedstawia uczestników polowania, pomiędzy którymi są pp. Zdzisław hr. Tarnowski z Dzikowa (1), J hr. Potocki (2), J. hr. Szołdrski (3), Roman hr. Potocki (4), arcyks. Karol z Żywca (5). Tomasz hr. Zamoyski (6), Paweł hr. Potocki (7), Hieronim ks. Radziwiłł (8), ord. Maurycy hr. Zamoyski (9), Karol ks. Radziwiłł (10).

Źródło: Światowid nr 7 (184) - 11.02.1928, str.20

sobota, 27 grudnia 2008

Nowa linia tramwajowa

Z końcem grudnia 1925 odbyło się w Warszawie uroczyste poświęcenie nowej linji tramwajowej, łączącej ul. Grójecką na Pradze z ulicą Kawenczyńską. Nasze górne zdjęcie przedstawia pierwszy wagon tej linji tramwajowej nr. 25, wyruszający z przed bazyliki Serca Jezusowego. Na zdjęciu dolnem jest grupa uczestników nabożeństwa z tej okazji z prezydentem miasta inż. Jabłońskim (X)

Źródło: Światowid nr 2 (75) - 09.01.1926, str.4

czwartek, 25 grudnia 2008

Na święta

Na Święta pijcie znakomite piwa okocimskie: marcowe, eksportowe, świętojańskie, porter.

Źródło: Światowid nr 52 (385) - 26.12.1931, str.3

wtorek, 23 grudnia 2008

Dokoła przesilenia walutowego

Gmach b. Banku Państwa w Warszawie, obecnie siedziba Izby Skarbowej.

Gmach Giełdy przy ul. Królewskiej, w Warszawie.

Konferencja Komitetu Delegatów Ministra Skarbu do spraw oszczędnościowych z naczelnikami wydziału Departamentu Budżetowego. Siedzą od lewej ku prawej pp.: dyr. Kauzik, inż. Klarner, b. minister, inż. Drzewiecki, Ossowski, dr. Weinfeld, inż. Dunin, dr. Turteltaub, Sienkiewicz, Zakrzewski, dr. Marynowski, dr.
Grodyński, dr. Zaczek, komisarz oszczędnościowy wojewoda lubelski Moskalewski i Iwaszkiewicz.

Typy czarno-giełdziarzy warszawskich przed gmachem Giełdy.


Jedna z wielu charakterystycznych scen przed gmachem Giełdy warszawskiej, podczas przesilenia walutowego.



Źródło: Światowid nr 50 (71) - 12.12.1925, str.16

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Ten, który przepowiedział wyrok w procesie brzeskim

W związku z procesem brzeskim głośnem się stało nazwisko inż. Ossowieckiego, najsłynniejszego jasnowidza polskiego, mieszkającego stale w Warszawie.
Inż. Ossowiecki jest fenomenem w swoim rodzaju. Przeczucia jego prawie zawsze sprawdzają się. Głośnym np. był w swoim czasie wypadek, gdy potrafił on zrozpaczonej matce, która straciła na wojnie swego syna, wskazać grób zaginionego i osoby, które mogą udzielić o jego śmierci bliższych szczegółów.
Innym razem znowu Ossowiecki opisał najdokładniej pokój pewnego uczonego w Madrycie, z którym robił doświadczenia, pomimo, iż w mieszkaniu jego nigdy nie był.
Jeszcze głośniejszym był raz wypadek, gdy Ossowiecki siedząc w kawiarni podszedł do pewnego oficera rozbawionego i śmiejącego się i radził mu, aby udał się do domu i uważał na siebie, gdyż widzi koło niego śmierć. Zagadnięty początkowo rozgniewał się, usłyszawszy takie słowa, ale gdy inż. Ossowiecki przedstawił mu się, natychmiast usłuchał jego rady i opuścił lokal. Przewidywania jasnowidza sprawdziły się, jeszcze tego samego dnia oficer ów zginął wskutek nieszczęśliwego wypadku.
Ostatnio inż. Ossowiecki złożył w zapieczętowanej kopercie przypuszczalne brzmienie wyroku w procesie brzeskim, jeszcze przed jego ogłoszeniem, w najogólniejszych zarysach przepowiadając go z całą dokładnością.
Na lewo: Inż. Ossowiecki w swoim gabinecie. Zdjęcie wykonane specjalnie dla „Światowida" przed kilku dniami.

Źródło: Światowid nr 4 (389) - 23.01.1932, str.23

niedziela, 21 grudnia 2008

Najpiękniejsze girlsy Ameryki

Najpiękniejsze girlsy Ameryki wybrane z zespołu, obejmującego 160 tancerek. Są to od lewej: Laura Knight, Bobbie Adams, Rose Land, Sue Gomes, Dona Massin i Doris Toddings.

Źródło: Światowid nr 38 (632) - 19.09.1936, str.22

sobota, 20 grudnia 2008

Dwa nowe monitory marynarki wojennej polskiej

Dwa nowe monitory marynarki wojennej polskiej. Fabryka Zieleniewski i Ska wykonała dla naszej marynarki wojennej dwa monitory "Kraków" i "Wilno". Zdjęcie nasze na lewo przedstawia te dwa monitory w przystani fabryki nad Wisłą za III. mostem w Krakowie, zdjęcie zaś na prawo załogę monitora "Kraków".

Źródło: Światowid nr 30 (103) - 24.07.1926, str.4

czwartek, 18 grudnia 2008

Krajowe Zawody Lotnicze

Dnia 22 sierpnia b.r. rozpoczęły się w Warszawie na lotnisku Mokotowskiem krajowe zawody lotnicze zorganizowane przez Aeroklub R.P., które trwały do 30 ub. m. Do zawodów tych stanęli zawodnicy z Aeroklubów: warszawskiego, lwowskiego, gdańskiego, krakowskiego, poznańskiego, pomorskiego, wileńskiego, śląskiego, łódzkiego i PWS. Kierownikiem zawodów był ppłk. pilot Augustyn Domes, jego zastępcą kpt. pilot Witakowski a sekretarzem p. Piątkowski. Do zawodów zastał użyty tylko jeden typ płatowca a mianowicie "RWD 8". Trasa lotu prowadziła z Warszawy do Krakowa, z Krakowa do Lwowa i ze Lwowa do Warszawy, czyli razem 1500 kilometrów. Regulamin zawodów postanowił, że klasyfikacja zawodników będzie przeprowadzona wyłącznie zespołami i nie przewidywał nagród indywidualnych. Pierwsza część zawodów obejmowała t.zw. obóz lotniczy, gdzie odbył się szereg prób jak np. lądowanie na ograniczonej przestrzeni, opanowanie pilotażu, zrzucanie meldunków, lot w szyku, itd.; zakończeniem zawodów był lot okrężny.
Na starcie do zawodów stanęło 35 maszyn. W ostatniej chwili wycofała się ekipa pomorska i śląska. Pogoda nie sprzyjała. Bardzo trudną była próba orientacji, polegająca na odszukaniu samolotu, który wylądował w polu. Miejsce to znajdowało się w pobliżu Płocka. Próba spostrzegawczości wymagała odnalezienia znaków, umieszczonych na 190 km trasie, dość krętej i posiadającej 15 znaków. Wynik jej był naogół dodatni. We wszystkich próbach technicznych na pierwszem miejscu znalazła się ekipa Aeroklubu warszawskiego, na drugiem gdańskiego, a na trzeciem lwowskiego. W poniedziałek ubiegły zakończono krajowe zawody lotnicze, zwycięstwem Aeroklubu warszawskiego. Wykazały one dużą sprawność pilotów i świetną jakość maszyn.

Triumfatorzy z Zurychu, znakomici lotnicy (od lewej) Kowalski, Przysiecki i Solak.

Pilot Kurec (Wilno), który z powodu nieco wygórowanej wagi (ponad 100 kg) musi sam pilotować i być zarazem obserwatorem.


Klucz trzech samolotów (RWD 8) na lotnisku w Warszawie.


P. Piątkowski, sekretarz Aeroklubu R. P.


Żeńska załoga poznańska: panie Hrynakowska i Modlibowska.



Źródło: Światowid - 04.09.1937, str.7

środa, 17 grudnia 2008

Proces Sawinkowa

W Moskwie przed trybunałem bolszewickim odbył się proces najzacięższego wroga bolszewizmu Borysa Sawinkowa, duchowego wodza Rosji antybolszewickiej Europie. Centralny komitet wykonawczy sowietów ułaskawił całkowicie Sawinkowa mimo skazania go na śmierć, zamienionego na 10 lat wiezięnia ponieważ oskarżony upokorzył się przed władzami bolszewickiemi, uznając w pełni ich prawa i legalność w Rosji. To oświadczenie się Sawinkowa za Sowietami wywołało ogolne zdumienie i niebywałą senzację świecie politycznym, który też zrazu uważał to stanowisko gorącego patrjoty rosyjskiego za plotkę bolszewicką. Sawinkow po rewolucji bolszewickiej w Rosji schronił się do Polski; w Warszawie redagował pismo "Za swobodu".

Źródło: Światowid nr 6 - 13.09.1924, str.4

wtorek, 16 grudnia 2008

Katastrofa kolejowa w Gułtowach

Pomiędzy Wrześnią a Poznaniem, na stacji w Gułtowach uległ we środę ub. tygodnia katastrofie pociąg pospieszny, zdążający ku Warszawie. Parowóz wyskoczył z szyn i wywrócił się pociągając za sobą trzy pierwsze wagony. Szczęście całe, że skończyło się tylko na dwóch ofiarach śmiertelnych i dziewięciu rannych — pociąg bowiem miał być na stacji w Gułtowach zatrzymany, w celu przepuszczenia luksusowego ekspresu Warszawa—Paryż, wjeżdżał zatem na stacje w tempie zwolnionem. W katastrofie poniósł śmierć maszynista pociągu, Franciszek Morski, przygnieciony parowozem, oraz palacz, Wincenty Górecki. Wśród rannych znajduje się 77-letni dr Andrzej Chramiec, lekarz powiatowy z Wrześni, teść dowódcy O.K. VII gen. Knolla. Szwedzki dyplomata z Teheranu, Gunar Reuterskjold, który jechał tym pociągiem, uległ kontuzjom.

Źródło: Światowid nr 28 (622) - 11.07.1936, str.4

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Przed budową kościoła Opatrzności w Warszawie

Przed budową kościoła Opatrzności w Warszawie. Między projektami nadesłanemi na konkurs kościoła Opatrzności znajduje się projekt inż.-arch. Andrzeja Boni, który wyróżnia się monumentalnością i artystycznym rozmachem. Autor projektu jest Włochem z pochodzenia, oddawna osiadłym w Polsce. Zdjęcie nasze jest reprodukcją projektu, przedstawiającego ogólny widok świątyni.

Źródło: Światowid nr 20 (302) - 24.05.1930, str. 2

niedziela, 14 grudnia 2008

"La Disperata" i "Testa di Leone"

WYWIAD „ŚWIATOWIDA" Z SYNAMI MUSSOLINIEGO W ASMARZE.

„La Disperata" i „Testa di Leone", dwie słynne włoskie eskadry lotnicze, stacjonowane w Asmarze, odpoczywają po ciężkich przejściach dnia wczorajszego. Dzień ten, 18 listopada, był bodaj dla lotnictwa włoskiego najcięższy ze wszystkich od początku wojny. Dwadzieścia samolotów wyleciało wczesnym rankiem na lot wywiadoWczo-bombowy. Zbadano dokładnie teren, przez godzinę, blisko poszukiwano wroga i nie znaleziono go początkowo. Dopiero później — jeden z obserwatorów zwrócił uwagę, na niewielką kotlinę, wśród gór, między Ainba Alagi i Antalo. Okazało się, że w tej dolinie skupiono na bardzo szczupłej przestrzeni około dwadzieścia tysięcy żołnierzy abisyńskich. Samoloty obrzuciły kotlinę bombami, zniżyły lot, nierzadko do 20 mtr. i zasypały abisyńczyków ogniem mitraljez. W ciągu dwóch godzin zrzucono dwa tysiące bomb dwukilowych i wystrzelono niezliczone mnóstwo taśm mitraljezowych. Abisyńczycy, których straty musiały być olbrzymie, (mówi się o czterech tysiącach zabitych i rannych), reagowali tym razem bardzo energicznie — ogniem dział przeciwlotniczych i karabinów maszynowych. Wszystkie samoloty włoskie zostały podziurawione przez kule, dwa z pośród nich miały nawet uszkodzone motory i z trudnością powróciły na własny teren, przyczem szczęśliwie udało im się dotrzeć do Makalle i tu wylądować. Kilku lotników jest rannych.
Obecnie eskadry odpoczywają po wczorajszej walce, a mechanicy naprawiają podziurawione samoloty. O parę kilometrów od Asmary, w szczerem polu, wyrosło niedawno całe miasteczko domów, willi, hangarów. To lotnisko wojskowe. Śmieją się w słońcu prześliczne domki oficerskie, różowią się gmachy klubu i dowództwa, zieją czarnemi paszczami wnętrz olbrzymie hangary. Te ostatnie są zresztą przeważnie puste, gdyż aparaty ustawiono opodal, w długim rzędzie. Są to wszystko samoloty bombowe Caproni, białe, piękne, zgrabne. Na aparatach, należących do „Disperaty", namalowane są godła tej eskadry: trupia główka i dwa piszczele na krzyż; aparaty „Testa di Leone" noszą głowę lwa i napis „Quia sum leo". Obok każdego samolotu widać uszeregowane skrzynki z bombami. Rozmawiamy z komendantem „Disperaty", kpt. Ciano, jego zastępcą — kpt. Casero, oraz
porucznikami, braćmi Bruno i Vittorio Mussolini. Wtajemniczają oni nas z całą uprzejmością w tajniki funkcjonowania aparatów, działalności eskadry i t.d. A więc — „Disperata" składa się z dziesięciu wielkich, trzymotorowych samolotów „Caproni". Każdy z nich ma 5—6 miejsc i zabiera: dwóch obserwatorów, z których jeden ma pieczę nad bombami a drugi nad K. M., (często do obsługi drugiego K. M. zabiera się jeszcze trzeciego obserwatora), jednego pilota motorzystę i radiotelegrafistę. Trzeba zaznaczyć, że aparat typu „Caproni" ma dwa ciężkie K. M.: na górze i na dole. Aparat taki może zabrać ze sobą ponadto 600 kg bomb. Ponieważ w obecnej wojnie używa się przeważnie, bomb lżejszych, 30 kg lub całkiem małych, 2 kg przeto ładunek taki wynosi — w pierwszym wypadku 20, a w drugim — 300 bomb. Zasięg takiego aparatu wynosi około 1.400 klm.; na tyle starczy mu jednorazowy zapas benzyny.

„Disperata" utworzona została przez kpt. Ciano 1 września r.b. Nazwa jej jest pomysłu jej twórcy i równocześnie dowódcy. On to zresztą jest autorem również i drugiej nazwy: „Testa di Leone". Hr. Ciano nazwał swą eskadrę „Disperata" dla uczczenia kadry faszystowskiej z Florencji, która nosiła tę właśnie nazwę, i której członkiem był w r. 1919. „Testa di Leone" składa się również z dziesięciu Capronich. Jej komendantem jest mjr. Tessore, a jej samoloty NN. 7 i 8 pilotowane przez Vittoria i Bruno Mussolinich. Zbliżam się do nich i zaczynam rozmowę. Stoją oto obaj przedemną, w słońcu, na tle jasnego domu komendy.
— A więc tak — mówi Bruno — wczorajszy dzień był bardzo gorący. Strzelałem tak zawzięcie z karabinu maszynowego, że zabrakło mi amunicji. Zniżyłem się wtedy na 20 m., może na 30 m. i zacząłem walić z mauzera. Trudno opisać, jaka panika wynikła wśród Abisyńczyków.
— Podziurawili nam aparat porządnie — wtrąca Vittorio, chłopak 19-letni, szczupły, zwinny i ruchliwy. Podobnie, jak brat, zdał niedawno maturę. Przepada za sportami. Erytreę zna, ponieważ był tu przed dwoma laty z Brunem i polował na grubego zwierza nad Setitem.
Bruno jest podobny do ojca, tęgi, krzepki i rozkazujący. Lotnictwo traktuje jak sport, pasjami lubi tropić Abisyńczyków i wyszukiwać ich białe sylwetki wśród białych skał. Synowie Mussoliniego narażają się na śmierć codziennie. Idą w pierwszym szeregu awangardy, niby heroldzi swego wielkiego ojca, który rozpętał tę burzę nad Abisynją. Nie kryją się, ale śmiało patrzą przeznaczeniu w oczy. Jeżeli w tym geście ich jest demagogia, to jest to demagogja najszlachetniejszego gatunku.
Mój wywiad a raczej rozmowa skończona. Że udało mi się dotrzeć do synów Mussoliniego, to wyłączna zasługa adiutanta hr. Cianio, porucznika Ostynji. Lubi on dziennikarzy i chętnie otwiera przed nimi różnie wrota, zawarte na sto spustów. Odchodzę. Wszyscy lotnicy z „Disperaty" i z „Testa di Leone" żegnają mnie gromkimi okrzykiem: Saluti al „Światowid"!

Roman Fajans — Asmara.

Źródło: Światowid nr 49 (591) - 07.12.1935 r., str. 2-3

sobota, 13 grudnia 2008

Polska zdobyła Puhar Gordon-Bennetta

Międzynarodowe zawody balonów wolnych o puhar Gordon-Bennetta skończyły się zwycięstwem balonu polskiego „Kościuszko" którego obsadę stanowili kpt. Hynek i por. Burzyński. Na zdjęciu słynny prof. Piccard (pierwszy od lewej) w rozmowie z por. Burzyńskim, ks. Jaworskim i kpt. Hynkiem na chwilę przed startem.

W tegorocznych zawodach o puhar Gordon-Benetta, które odbyły się w Glenview brało udział 6 balonów, a to dwa niemieckie, dwa amerykańskie, jeden francuski i jeden polski. Nagroda pierwsza była przewidziana dla obsady balonu, który przeleci największą przestrzeń. Niemcom nie poszczęściło się i musieli wycofać się z powodu uszkodzeń balonu zaraz po starcie. Francuzi nie liczyli na zwycięstwo, natomiast groźną konkurencję stanowiły balony amerykańskie. Balon polski „Kościuszko" wyprodukowany w Jabłonnej pod Warszawą miał jako obsadę dwóch doświadczonych pilotów, a mianowicie kpt. Hynka, Krakowianina i por. Burzyńskiego, którzy przed kilku miesiącami urządzili lot w otwartym balonie do stratosfery. Balon polski wzniósłszy się w powietrze popłynął w stronę Kanady i po 49-godzinnym locie, przebywszy 1.353 i pół kilometrów, zdobył pierwsze miejsce, gdyż Amerykanom udało się osiągnąć tylko 776 mil a temsamem drugie miejsce.
To zwycięstwo osiągnięte w międzynarodowej trudnej konkurencji, w której nawet Niemcy twórcy "Zeppelinów" nie odegrali żadnej roli jest jednym więcej dowodem żywiołowego rozwoju lotnictwa polskiego. Nie obchodzi się bez ofiar, ale rezultaty tych wszystkich wysiłków są widoczne. W następnym roku zawody o puhar Gordon-Benetta będzie organizować Polska.

Kpt. Franciszek Hynek i por. Zbigniew Burzyński przed gmachem Konsulatu Generalnego R.P. w Chicago.

Lotnisko „Curtiss Wright" w Glenview (Illinois), z którego wystartował balon „Kościuszko" dnia 2 września 1933 r, o godz. 7:16 wieczorem przy dźwiękach hymnu narodowego.

Wicekonsul dr. E. Kulikowski i płk. Karpiński przyglądają się startowi „Kościuszki".

Kosz balonowy podjeżdża pod spód balonu i za chwilę będzie przymocowany do lin.

Por. Burzyński czyni ostatnie przygotowania przed odlotem.

Źródło: Światowid nr 40 (477) - 30.09.1933, str.1-2

piątek, 12 grudnia 2008

Hiszpańscy faszyści

Za przykładem Włoch tworzą się i w Hiszpanji ugrupowania młodzieży faszystowskiej, które tam zwą się "Somaten". Arcybiskup z Ciudad-Real w obecności księcia Asturji (x) poświęcił sztandar tych hiszpańskich faszystów, którego matką chrzestną była wybitna przedstawicielka hiszpańskiej arystokracji Donna Manuela Chacon.

Źródło: Światowid nr 25 (46) - 20.06.1925, str.3

Arcybiskup Ciudad Real - Narciso de Estenága y Echevarría (1882-1936) był jednym z 498 męczenników wojny domowej w Hiszpanii beatyfikowanych w 2007 r.

czwartek, 11 grudnia 2008

Strajk windziarzy w Nowym Jorku

W Nowym Jorku wybuchł strajk 5000 windziarzy, którzy niezadowoleni z dotychczasowych zarobków, zażądali podwyżki płac, a kiedy ich żądań nie uwzględniono, porzucili pracę i rozpoczęli demonstrować po ulicach. Strajk windziarzy sparaliżował całe życie w Nowym Jorku i rozgoryczył w najwyższym stopniu mieszkańców drapaczy chmur, zmuszonych wychodzić na 30-te czy 40-te piętro.
Zaznaczyć należy, że niebotyki właściwie schodów nie posiadają. Są wprawdzie schody, ukryte z tyłu, ale nikt ich nie używa, nikt nawet nie wie, gdzie się one znajdują. W Ameryce bowiem jeździ się tylko windą. Wind tych jest w każdym budynku kilka lub kilkanaście. W największych niebotykach specjalny urzędnik, siedząc w hallu, kieruje ruchem wind, mając na stoliku aparaturę świetlną pozwalającą mu zorjentować się, gdzie i na jakiem piętrze w danym momencie każda winda się znajduje. Niektóre z wind, t.zw. omnibusy, posuwają się od piętra do piętra, inne pośpiesznie biegną bez zatrzymania na wyższe piętra. Windy poruszają się z zawrotną szybkością, są całkowicie kryte, tak, że nic z nich nie widać. Zakończenie strajku windziarzy powitał Nowy Jork z entuzjazmem. Skończyły się bowiem koszmarne czasy chodzenia po schodach. Usłużne windy otworzyły znowu swoje wrota...

Gdy windy były nieczynne, wyciągano towary na wyższe piętra zapomocą lin.
Windziarz-ochotnik pełni swą służbę pod osłoną karabinów.

Źródło: Światowid nr 12 (606) - 21.03.1936, str.13

środa, 10 grudnia 2008

Biało-czarne małżeństwo

Biało-czarne małżeństwo. Ściśle nie biało-czarne, lecz biało-czekoladowe małżeństwo zostało zawarte w Krakowie, gdzie autentyczny murzyn p. August Braoun ożenił się z autentyczną Polką, p. Zofją Pykówną. Egzotyczny ślub zgromadził w kościele tłumy ludzi. Na fotografji naszej widzimy parę młodożeńców i orszak ślubny.

Źródło: Światowid nr 35 (160) - 27.08.1927, str.13

wtorek, 9 grudnia 2008

Pierwszy lot kobiecy nad Atlantykiem

Było do przewidzenia, że po kilku lotach ponad Atlantykiem, dokonanych przez mężczyzn, podejmie się podobnego przedsięwzięcia także i kobieta. Na terenie spółczesnej emancypacji dziedzina sportów może najwięcej nęci kobiety, w innych bowiem, niemal bez wyjątku, równouprawnienie obojga płci jest już zupełnie przeprowadzone. Ale i w tej ostatniej dziedzinie, w sporcie, kobieta wykazuje w ostatnich latach zdolność do pełnego współzawodniczenia z mężczyznami. Wystarczy przypomnąć np. nazwiska mistrzyni tennisu Zuzanny Lenglen, albo Gertrudy Ederle, która przepłynęła Kanał La Manche, albo wreszcie naszej p. Konopackiej, biorącej z łatwością nieosięgnięte dotychczas przez mężczyzn rekordy w rzucie oszczepem. Tą pierwszą kobietą, która pozazdrościła mężczyznom sławy przelotu ponad oceanem, jest Amerykanka miss Amelja Earhart z Bostonu w Stanach Zjednoczonych, licząca 29 lat. Na hydroplanie „Przyjaźń" wyleciała ona z Ameryki do Europy, a chociaż po 22-godzinnym locie zmuszona była opuścić się w Burry Port w księstwie Walji, nie doleciawszy do Londynu, to jednak zasadniczo przedsięwzięcia swego szczęśliwie dokonała.

Hydroplan „Przyjaźń" (Friedenship), na którym miss Earhart wraz z towarzyszami dokonała przelotu ponad Atlantykiem.

Miss Amelja Earhart (x)w towarzystwie mechanika Gordona (1) i pilota Stultza (2), po wylądowaniu w Burry Port w Walji.

Źródło: Światowid nr 27 (204) - 30.06.1928, str.5

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Król i żebrak

Król i żebrak. Niezwykłe chyba zdjęcie fotograficzne: w powozie król angielski (x) w towarzystwie swego młodszego syna, księcia Henryka, za powozem zaś biegnie żebrak, nadstawiając czapkę na jałmużnę. Eskorty koło powozu królewskiego niema.

Źródło: Światowid nr 26 (47) - 27.06.1925, str.12

Wygląda na fotomontaż...

piątek, 5 grudnia 2008

Za wrotami Watykanu

Napisał Leon Chrzanowski

Ojciec Święty przy pracy w swym gabinecie (Na biurku wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej)

Pius XI na przechadzce.

Jeden z apartamentów Ojca Świętego.

Kaplica prywatna Ojca Świętego.


Ojciec Święty Pius XI, udzielający błogosławieństwa.

Kardynał Gasparri.

Kardynał Vanutelli, dziekan św. Kolegium

"Sala del Tronetto" (tronowa)

Kardynał Merry del Val

Majordomus ks. de Samper
Gwardja papieska.

"Guardia nobile"


Źródło: Naokoło świata nr 12 - kwiecień 1925, str. 5-32

czwartek, 4 grudnia 2008

Raid lotniczy Małej Ententy


W ubiegłym tygodniu odbył się wielki raid lotniczy wokoło państw Małej Ententy i Polski. Obok lotników czeskich, rumuńskich i jugosłowiańskich, reprezentujących państwa Malej Entente'y brali również udział w tym locie okrężnym i lotnicy polscy. Start do lotu odbył się w Pradze Czeskiej, skąd droga prowadziła przez Kraków, Warszawę, Lwów, Bukareszt, Białogród, Zagrzeb, Brno z powrotem do stolicy Czechosłowacji. Do mety przybyło szczęśliwie 5 samolotów rumuńskich, 4 jugosłowiańskie, 4 czechosłowackie i trzy polskie. Przebyto przestrzeń 3111 km w czasie od 15—18 godzin. Pierwsze miejsce zajął aparat czeski, drugie rumuński, szóste polski. Zdjęcia nasze przedstawiają dwa etapy lotu: (na lewo) postój samolotów w Krakowie na lotnisku rakowickiem oraz maszynę rumuńską na lotnisku mokotowskiem w Warszawie.

Źródło: Światowid nr 34 (211) - 18.08.1928, str.15

środa, 3 grudnia 2008

Europeizacja Warszawy

Rozwój i działalność P.K.O. ilustrują następujące cyfry z dnia 1. kwietnia 1927: Ilość uczestników obrotu czekowego 51.327 osób, pozostałość na rachunkach czekowych 136 miljonów złotych, przeciętny obrót czekowy dzienny w ciągu marca b.r. 41,7 miljonów złotych. Ilość składających w P.K.O. swe oszczędności 126,132 osoby, stan wkładów oszczędnościowych 32 miljony złotych. Wszelkich informacji w sprawie obrotu czekowego i oszczędnościowego P.K.O. udzielają biura informacyjne Instytucji w Warszawie i oddziałów w Krakowie, Katowicach i Poznaniu, a także wszystkie urzędy pocztowe w kraju. Wzorowe urządzenia polskiej Pocztowej Kasy Oszczędności znane i uznawane są nietylko w kraju, lecz i zagranicą.

Główna sala kasowa P. K. O. w Warszawie, przez którą przewija się dziennie przeszło 6000 klijentów, załatwianych przy 24 okienkach kasowych.
Centrala poczty pneumatycznej, która obsługuje wszystkie biura P.K.O.
Pracowniczka P.K.O. przy maszynie do liczenia.
Sala rachunków czekowych — elektrycznie pędzone maszyny do pisania i rachowania, na których sporządza się t.zw. wyciągi kontowe.
Część skarbca safetów, który zawiera 5300 kasetek, wynajmowanych klijentom.
Podziemia skarbca P.K.O., zbudowanego systemem wiszącym, zabezpieczonego całkowicie przed możnością włamania lub pożaru.

Źródło: Światowid nr 19 (144) - 07.05.1927, str.9

wtorek, 2 grudnia 2008

Koniec strajku w Palestynie

Na skutek interwencji czterech królów arabskich strajk arabski w Palestynie został zakończony. Na to postanowienie naczelnego komitetu arabskiego, który kierował akcją strajkową, wpłynęło także zdecydowane stanowisko Anglii, która do Palestyny wysłała znaczne siły wojskowe, z zamiarem zgniecenia buntu arabskiego siłą. Arabowie zaprzestali więc strajku, ale podobno będą dalej kontynuować akcję sabotażową, t. zn. napadać na autobusy, mordować skrytobójczo, wykolejać pociągi, niszczyć tory, mosty itd. Nie zanosi się więc zupełnie, aby w Palestynie zapanował spokój. Zmieni się tylko forma walki, rujnująca ten kraj.
Przywódcą terorystów palestyńskich jest Fawzi Bey Al Quavoukchi, b. oficer armii tureckiej z czasów wojny światowej, z pochodzenia Syryjczyk, który uciekł ze Syrii, naraziwszy się Francuzom. Rozporządza on ludźmi, zdecydowanymi na wszystko. Anglia będzie więc miała ciężki orzech do zgryzienia, zanim uda jej się uspokoić wzburzone umysły w Palestynie i zaprowadzić modus vivendi pomiędzy żydami a Arabami.

Źródło: Światowid nr 42 (636) - 17.10.1936, str.4

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Niezwykła katastrofa

Niezwykłej katastrofie uległy w ub. tygodniu dwa pancerne pociągi "Danuta" i "Gen. Sosnkowski" na stacji Olkieniki, niedaleko granicy litewskiej, spadłszy z nasypu kolejowego. W katastrofie zginęło dwu oficerów i jeden podoficer zaś 25 innych odniosło rany.

Źródło: Światowid nr 8 - 27.09.1924, str.4