Rosja dzisiejsza - to kraj paradoksów, nie spotykanych chyba nigdzie na świecie. Obok starych, odwiecznych, uświęconych tradycją zwyczajów wyrastają nowe, stworzone przez "proletarjacką" kulturę. W dalekich, azjatyckich stepach, za traktorem, straszącym łoskotem motoru stada nomadów, krającym w skiby dziewiczą pustynię, - chodzą ludzie ubrani, jak przed tysiącem lat. Nie zobaczymy tu mechaników w robotniczych kombinacjach - ale typowo wschodnie, długie chałaty i turbany. A zwyczaj?... Zmodernizował się chyba o tyle, że kiedyś na stepach Tadaczikistanu wożono nieboszczyków na "biedce" zaprzężonej w chudą szkapę. Dziś "trudowyj udarnik" - "pionier pracy" z kołchozu jedzie na cmentarz traktorem, będącym symbolem nowego porządku. Mahometańskie masy przyjęły bolszewicki regime z właściwym im fatalizmem. Co robić... Tak być musi... Allah jest wielki...
Źródło: Światowid nr 27 (464) - 01.07.1933, str.10
Źródło: Światowid nr 27 (464) - 01.07.1933, str.10
A traktor na zdjęciu to amerykański Farmall F20, produkowany od 1932 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz