czwartek, 22 stycznia 2009

Warszawa w 75-lecie Powstania Styczniowego

Weterani z 1863 r. opuszczają dn. 22 bm. kościół garnizonowy w Warszawie po nabożeństwie po za poległych w Powstaniu Styczniowem.

Weterani na przyjęciu u P. Prezydenta R.P. na Zamku warszawskim. Zdjęcie przedstawia moment przy witaniu się P. Prezydenta R.P. z weteranką ppor. Marią Fabianowską. Obok P. Prezydenta R.P. stoi mjr. Wł. Dunin-Wąsowicz, sekretarz gen. Komitetu Obchodu 75-lecia Powstania Styczniowego.

Weterani r. 1863 r. na uroczystej akademji w 75-tą rocznicę Powstania w sali Rady Miejskiej. Siedzą od lewej: ppor. Fabianowska, por. Wandalli, ppor. Nałęcz-Łążyński, por. Bronikowski i inni. Poza weteranami stoją podchorążowie w mundurach z 1831 r.

Marszalek Śmigły-Rydz dekoruje orderem Polonia Restituta weterankę Lucynę Żakowską.

Z okazji 75-lecia Powstania Styczniowego otwarto w Warszawie w Muzeum Narodowem wystawę dzieł Grottgera, nieśmiertelnego ilustratora tego Powstania. Na zdjęciu Marszałek Śmigły-Rydz na wystawie grottgerowskiej. Obok stoją gen. Kołłątaj Srzednicki i rektor Jastrzębowski.

Weterani na grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. W środku por. Wandalli, obok gen. Wieniawa-Długoszowski.

Weterani u p. Marszałkowej Piłsudskiej. W pośrodku p. Marszałkowa Piłsudska. Obok Marszałek Śmigly-Rydz, u dołu córki Marszałka Piłsudskiego: Wanda i Jadwiga.

Hołd młodzieży warszawskiej weteranom z 1963 r. w sali Resursy Obywatelskiej.

Weterani pod Krzyżem Traugutta na stokach Cytadeli. Zdjęcie przedstawia moment przemówienia gen. Wieniawy-Długoszowskiego. Krzyż stoi miejscu, na którem został stracony dyktator Traugutt.


Obchód 75-tej rocznicy Powstania Styczniowego w Warszawie przemienił się — jak to już wiadomo z pism codziennych — w kilkudniowe wielkie uroczystości. Rozpoczęły się one już w piątek dnia 21 bm. zjazdem z całej Polski tych weteranów Powstania, którym stan zdrowia pozwolił na daleką podróż do Warszawy. Niestety, nie wszyscy mogli przyjechać, mimo bardzo serdecznego zaproszenia warszawskich gospodarzy i zapewnienia sędziwym bojownikom troskliwej opieki przez czas pobytu w stolicy. Z 53 żyjących w Polsce weteranów powstania stawiło się na uroczystości warszawskie blisko dwudziestu. To wszakże i tak poważna liczba, jeżeli weźmiemy pod uwagę., że żaden z weteranów nie ma obecnie poniżej dziewięćdziesięciu lat! Wzruszającym szczegółem jest, iż przybył do Warszawy najstarszy z żyjących weteranów, Stanisław Łężyński, liczący obecnie 98 lat, zamieszkały stale w Janikowie, w Wielkopolsce. Program zjazdu weteranów i przebieg obchodu rocznicy powstania był niezwykle uroczysty, dzięki udziałowi najwyższych dostojników państwowych. Przez dwa dni stolica tonęła w powodzi flag państwowych, któremi udekorowano zarówno gmachy państwowe, główne ulice, a także i domy prywatne. Z szeregu punktów programu należy wymienić: przyjęcie weteranów przez Pana Prezydenta Rzplitej na Zamku, uroczysta msza św. żałobna za dusze zmarłych uczestników Powstania w warszawskim kościele garnizonowym,, akt hołdu młodzieży dla weteranów, jaki odbył się w salonach Resursy Obywatelskiej, złożenie przez delegację weteranów wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza, złożenie wieńca pod Krzyżem Traugutta, odwiedzenie i złożenie wieńca przez weteranów w Belwederze, a dalej; dwie Akademje w sali Rady Miejskiej: jedna zorganizowana przez Towarzystwo Miłośników Historji, druga przez Komitet Organizacyjny Uroczystości. Pozatem powstańców przyjmowano śniadaniem, wydanem przez pana Premjera w Prezydjum Rady Ministrów oraz bankietem, wydanym przez Prezydenta Miasta. Wreszcie popołudniową herbatką przyjęła powstańców p. Marszałkowa Piłsudska. Pięknym akcentem, kończącym uroczystości, było nadanie powstańcom jednego z najwyższych odznaczeń państwowych, a mianowicie orderu Polonia Restituta.
Niewątpliwie najbardziej podniosłym momentem uroczystości była chwila, gdy do powstańców przemawiał Wódz Naczelny, marszałek Śmigły-Rydz. Stanęli wówczas naprzeciw siebie ostatni z tych, którzy czynem zbrojnym w tragicznych czasach porozbiorowych udowadniali krwią swoją, iż Polska nigdy nie zginęła - i Naczelny Wódz wielkiej, potężnej armji Polski Niepodległej. — „Poprzez dzieje naszego Narodu — mówił marszałek Śmigły-Rydz — dąży niestrudzona, nieśmiertelna sztafeta pokoleń, niosąc honor i wielkość Narodu. Wy, bez tchu w piersiach dobiegliście do nas, by naszym dłoniom powierzyć tę wielkość i honor... Niechaj sztafeta pokoleń dąży nieprzerwanie naprzód!" Te piękne, jakże po żołnierskuwypowiedziane, proste, a równocześnie głębokie słowa Wodza, na długo wszystkim słyszącym je, utkwiły w pamięci.
Niemniej piękną w swem symbolicznem znaczeniu była chwila złożenia przez powstańców wieńca na grobie Nieznanego Żołnierza, Był późny zimowy wieczór... Na Placu Marszałka Piłsudskiego, przed oświetloną pochodniami kolumnadą Grobu zebrały się oddziały wojskowe, organizacje społeczne. Powiewał las sztandarów. We wzruszającej ciszy rozległy się tony Hymnu Narodowego. Delegaci powstańców przyjęli od podchorążych wieniec i złożyli go na marmurowej płycie, kryjącej szczątki tego żołnierza, który w Wielkiej Wojnie, i wojną 1920 roku dokończył wielkiego dzieła, rozpoczętego w roku 1863 przez garstkę „szaleńców"...
Najbardziej jednak serdeczny i wzruszający do głębi serca nastrój panował na uroczystości hołdu młodzieży warszawskich szkół, składanego powstańcom w sali Resursy Obywatelskiej w sobotę dnia 22 bm. Uroczystość ta zgromadziła ponad tysiąc osób. W przeciwieństwie do wspaniałych bankietów i oficjalnych przyjęć — tutaj panował nastrój niemal rodzinny; wpłynęło na to przede-wszystkiem to, iż dwa „oficjalne" przemówienia, przewidziane przez program tej uroczystości, wygłosili przedstawiciele młodzieży, uczennica i uczeń gimnazjalny. Uczennice obdarowały wszystkich obecnych weteranów bukietami biało-czerwonych kwiatów i złożyły im mnóstwo upominków, wśród których znajdowały się takie „rodzinne" i bardzo młodzieńcze, jak... słoiczki konfitur i modelik polskiego samolotu. To też nie dziwnego, że na sędziwych twarzach powstańców, a także i wielu z obecnych ukazywały się serdeczne łzy prawdziwego wzruszenia. Wszakże tutaj dopiero, tak bezpośrednio, zetknęli się weterani Powstania z naszą młodzieżą, tą, która urodziła się i wychowuje już w wolniej, niepodległej Ojczyźnie. Wspomniany „rodzinny" charakter uroczystości ośmielił bardzo młodzież, to też wkrótce obiegła ona weteranów, prosząc o opowiadania z czasów Powstania. Weterani nie skąpili wspomnień. Widziało się wówczas wzruszające i piękne sceny — padały słowa urywane, pochodzące z głębi serc, oparte na przeżyciach dziesiątek lat we wspomnieniach i rozpamiętywaniach... Najserdeczniej garnęli się młodzi do weterana Walentego Milczarskiego, postaci bardzo popularnej w Warszawie. P. Milczarski był w Powstaniu kawalerzystą. Pochodzi z owych bardzo nielicznych rodzin, w których całe pokolenia walczyły z bronią w ręku o wolność Polski. Dziadek p. Milczarkiego walczył pod Kościuszką, ojciec jego otrzymał Virtuti Militari w Powstaniu Listopadowem. P. Milczarski i dwaj jego bracia walczyli w Powstaniu Styczniowem, a syn jego w wojnie bolszewickiej r. 1918-20. A więc cztery pokolenia w walce... o Polskę...
Snuły się więc długie opowiadania i pozostaną napewno na zawsze w sercach młodych, którzy ich słuchali, jako najpiękniejsza, najbardziej żywa karta historji naszego Narodu...

Źródło: Światowid nr 5 (703) - 29.01.1938, str.11-12

Brak komentarzy: