W tych dniach placówki Korp. Ochrony Pogranicza na granicy sowieckiej ujęły podejrzanego mężczyznę, przekradającego się przez zarośla. Wylegitymował się on jako Kluszczyk. Odprowadzono go do najbliższej placówki Korpusu Ochrony Pogranicza i stawiono przed komendantem por. Karbowskim, który zwrócił się do niego z żądaniem wydania broni. W odpowiedzi na to Kluszczyk wyciągnął z kieszeni rewolwer systemu "Nagan" i położył go na stole. Po chwili, widząc że zanosi się na rewizję osobistą, błyskawicznym ruchem dobył drugi rewolwer i strzelił do por. Karbowskiego, zabijając go na miejscu, oraz raniąc ciężko stojącego obok urzędnika policji Edmunda Komorowskiego, który po godzinie także zmarł, nie odzyskawszy przytomności. Po strzałach, Kluszczyk zbiegł i zniknął bez śladu. Zarządzony pościg, jak dotąd nie dał rezultatu. Nie ulega wątpliwości, że Kluszczyk był wysłannikiem sowieckim, powołanym do zorganizowania akcji wywrotowej w Polsce. Całe to tragiczne zajście obrazuje w wymowny sposób, jak ciężką i odpowiedzialną służbę pełnią nasze straże graniczne na wschodniej rubieży Rzeczypospolitej, tam gdzie kończy się cywilizacja europejska a zaczyna panowanie czerwonego terroru. Śmierć por. Karbowskiego, człowieka młodego, przystojnego i rokującego jak najlepsze nadzieje, odbiła się żywem echem współczucia, wśród wszystkich, którzy go znali. Cześć pamięci żołnierza, który zginął na posterunku!
Źródło: Światowid nr 11 (396) - 12.03.1932, str. 23
Źródło: Światowid nr 11 (396) - 12.03.1932, str. 23
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz