Przed kilkunastu dniami dwaj znakomici lotnicy płk. Filipowicz i kpt. Lewoniewski na aparacie P.Z.L. 19 podjęli próbę pobicia światowego rekordu lotu na odległość w linji prostej. Dotarli oni aż pod Kazań i tam w okolicy Jagryna spotkała ich katastrofa. Mianowicie samolot dostał się w mgłę, która uniemożliwiła wszelką orjentację. Co się dalej stało, nie jest jeszcze stwierdzone, dość że aparat uderzył o ziemię i rozbił się. Kpt. Lewoniewski poniósł śmierć na miejscu a płk Filipowicz doznał lekkich obrażeń głowy i rąk. Ś.p. kpt. Józef Lewoniewski urodził się w Leningradzie, gdzie ukończył gimnazjum. Kampanję w 1920 r. odbywał w pierwszym pułku szwoleżerów. W 1923 r. przeniósł się do lotnictwa. Pilotażu uczył się w Lidzie i w paryskiej "Ecole Supierieure d'Aeronautique". Władze sowieckie złożyły hołd śmiertelnym szczątkom śp. kpt. Lewoniewskiego i na dworcu w Moskwie postawiły obok jego trumny kompanję honorową. Także przedstawiciel lotnictwa sowieckiego eskortował ciało do granicy polskiej. W Warszawie na dworcu wschodnim trumnę wzięli na swoje barki koledzy Zmarłego. Pogrzeb śp. kpt. Lewoniewskiego zgromadził dosłownie całą Warszawę, która z żalem żegnała bohaterskiego lotnika, który zginął dla chwały Polski na dalekiej Syberji. Po nabożeństwie w kościele garnizonowym, które odprawił ks. prałat Trzeciak, wyruszył kondukt pogrzebowy, który otwierała orkiestra 36 pułku piechoty. Nad grobem odegrano pieśń "Śpij kolego w ciemnym grobie", poczem wojsko sprezentowało broń, a świeżą mogiłę pokryło morze kwiecia.
Źródło: Światowid nr 39 (476) - 24.09.1933, str.4
Źródło: Światowid nr 39 (476) - 24.09.1933, str.4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz