Rząd meksykański, reprezentujący żywioły radykalne i lewicowe wprowadził do szkół powszechnych lekcje uświadomienia seksualnego. Zarządzenie to spotkało się z żywiołowym sprzeciwem komitetów rodzicielskich i studentów wydziału medycznego i prawniczego. Niebawem na ulicach większych miast pojawiły się tłumy, demonstrujące w sposób najgwałtowniejszy przeciwko rządowi. Policja musiała staczać formalne walki z napierającymi tłumami, przyczem oczywiście nie obeszło się bez zabitych i rannych. Rozruchy i rewolucje nie są w Meksyku nowością. Są one bowiem tam na porządku dziennym, wywołują je jednak przeważnie albo ambitni generałowie, albo wielcy aferzyści przemysłowi, którzy przy zmianie rządu pragną obłowić się i uzyskać koncesje n.p. naftowe. Tym razem jednak na ulicę wyszli gnębieni i prześladowani katolicy, którym odebrano wszystkie prawa, jakie Kościół posiada w krajach cywilizowanych.
Źródło: Światowid nr 20 (509) - 12.05.1934, str. 11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz