Od dwóch tygodni większe miasta w Polsce - naprzód środowiska akademickie, jak Kraków, Warszawa, Wilno, Lwów i Poznań, później zaś i inne miejscowości, jak np. Łódź, są widownią zaburzeń, które koncentrując się zrazu na terenie uniwersyteckim, przeniosły się w ostatnich dniach i na ulice miejskie. Początkiem tych zaburzeń była wyłaniająca się raz po raz sprawa dostarczania zwłok żydowskich do prosektorjów uniwersyteckich. Starowiercy żydowscy, opierając się na przepisach religijnych, wzbraniają się dostarczać tych zwłok, skutkiem czego kształcąca się młodzież niema dostatecznego materjału do badań. Wkrótce do tej sprawy dołączyła się druga, mianowicie t. zw. numerus clausus, t. zn. ograniczenie napływu młodzieży żydowskiej do szkół akademickich w stosunku do procentu ludności tego wyznania do ogółu ludności tego wyznania do ogółu mieszkańców polskich. Obie sprawy są oddawna już przedmiotem konfliktów nietylko w Polsce zresztą, ale i w wielu innych krajach. Jak zawsze w podobnych wypadkach, młodzież akademicka, z natury rzeczy łatwo zapalna, dała się sprowokować niesumiennym agitatorom, którym chodzi wogóle o wywołanie zaburzeń. W ostatnich czasach młodzież akademicka sama, pod wpływem zarówno opinji publicznej, jak i zwłaszcza upomnień rektorów Wszechnic, uspokoiła się, uznawszy, że wszelkich żądań należy dochodzić drogą legalną.
Źródło: Światowid nr 47 (380) - 21.11.1931, str. 23
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz