sobota, 12 lipca 2008

Młodzież etiopska pod znaku liktorskiego

W pojęciu faszystowskiej polityki kolonialnej - kolonje, a zwłaszcza ich czarni mieszkańcy, nie mogą być wyzyskiwani przez Macierz-Ojczyznę.
Etjopja wiec nie stanie się w rękach Italji cytryną, którą wyciska się do ostatniej kropli, aby nasyciwszy się, odrzucić wyschniętą. Wręcz przeciwnie, Włosi nie będą wyzyskiwać czarnych ludów Etjopji, lecz z nieuświadomionych uczynią uświadomionych, będą ich uczyć i wspomagać.
Lud abisyński (mówię tu o prawdziwym, krzywdzonym ludzie abisyńskim, nie opłaconym i psutym złotem wrogów Italji, lub bezpośrednio zainteresowanym w trwałości istniejącego systemu barbarzyńskiego rządu Negusa) zrozumiał to, a te dowody wiary i zaufania stanowią dla faszystow najwyższą nagrodę.
"Imperjum ludzi i ludu" — określił w dniu 3 października ub. roku w dniu ogłoszenia Imperjum Benito Mussolini.
I właśnie dlatego od pierwszego dnia rząd włoski zajął się palącem zagadnieniem zdrowotności kraju.
Obecnie każdy chory ma w Etjopji własne łóżko i dach nad głową, który go chroni od słońca i niepogody. Trędowaci są leczeni i pielęgnowani zgodnie z najnowszemi metodami. Z lekarzy wojskowych większość pozostaje jeszcze w tym kraju w celu zaprowadzenia higjeny i podniesienia zdrowotności. Misjonarze katoliccy, po większej części w mundurach wojskowych, niosą wszędzie swoją ofiarną pomoc.
Dzieci podlegają szczepieniu, słabsze zaś leczeniu. Nieco starsze, w wieku sześciu do ośmiu lat wcielane są do formacyj Balilla, tak samo jak w miastach i wsiach włoskich, jak w Rzymie lub Medjolanie. Dostają białe spodenki i czarne koszulki i podzielone są na bataljony po sto osób każdy. Głodu te dzieci nie muszą teraz zaspokajać żebractwem lub kradzieżami zboża i owoców, tak jak to miało miejsce dawniej. Obecnie mają swój własny nowozbudowany dom i własne świetlice, które rozbrzmiewają ich dziecięcymi głosikami. Dzieci nie tułają się po ulicach, są syte i wesołe, uczą się pisać w swych zeszytach, śpiewać Giovinezzę i oddawać "cześć" na sposób rzymski.
Co z nich wyrośnie w przyszłości? Pełni sił i wigoru pracownicy Cesarstwa, żołnierze, których Imperjum tak może być pewne, jak Rzym pewien był swych legionistów, którzy go umocnili własną krwią. Wiadomo, że dzieci włoskie ofiarowały wspaniałomyślnie swe podarki gwiazdkowe dzieciom etjopskim. Gwiazdka faszystowska, przyniosła tym dzieciom jedzenie, słodycze, zabawki. Któreż z nich dostawało pod rządami Negusa podarki na Boże Narodzenie i ma Wielkanoc? Pewien jestem, że pomysł zabawek dla Etjopji jest pomysłem czysto włoskim, tak samo jak idea wolności dla jej obywateli.
Podaję przykłady:
W Bessie, gdzie formacje młodzieży faszystowskiej są już bardzo liczne, z okazji choinki faszystowskiej wręczono dzieciom: przeszło 500 paczek, pozatem dyplomy i książeczki oszczędnościowe na 100 lirów każda, wręczone najlepszym uczniom tego miasta, odznaczonym za postępy w języku włoskim. W prowincji Galla i Sidama, gdzie błąkają się jeszcze resztki legendarnego wojska etjopskiego istnieje obecnie 5 szkół włoskich, zbudowanych w ciągu niewielu tygodni, wraz z ogrodami, natryskami i wszelkiemi urządzeniami. To już nie są czcze słowa, ale fakty niezbite. Włosi, jak widać, sięgnęli odrazu do podstaw, bo oni zrozumieli, że kolonizacja to ekspansja. To dla nich nie hazardowa impreza, lecz powolne i systematyczne budowanie trwałego bogactwa, które niewolnych stopniowo przemieni w wolnych, słabych w mocnych. Tak głęboki przewrót społeczny wymaga zdecydowanego podejścia. Nie wystarczy przejechać te ziemie konno wzdłuż i wszerz, nie wystarczy poszybować nad niemi potężnymi samolotami - trzeba jeszcze te ziemie kochać, użyźnić i uświęcić wybudowaniem nowych domów, uświęcić ogniskiem rodzin, które z nich uczynią Ojczyznę o zgóry wytkniętej przyszłości, o życiu i obyczajach zgodnych z rzeczywistemi potrzebami i uczuciami jej mieszkańców.
Luigi Cini

Źródło: Światowid nr 29 (675) - 17.07.1937, str.12

Brak komentarzy: